fbpx

3 szybkie zasady zwiększania zarobków

Posted on 12/lip/2015


3 szybkie zasady zwiększania zarobków

 

Problem: Jak można dość łatwo zwiększyć swoje zarobki, prowadząc własną firmę?

Rozwiązanie:

Zasada 1:

Myśl w kategoriach zysków, a nie w kategoriach przychodów. Popełniałam błąd myślenia o przychodach przez wiele lat prowadzenia firmy i doszłam do sytuacji, kiedy rok rocznie przychody firmy rosły, ale wraz z nimi rosły też koszty. Na moje nieszczęście, rosły nieproporcjonalnie, czyli np. obroty wzrastały o 10%, a koszty o 12%. Oczywiście każdy w firmie myślał, że zarabiam miliony.

Mój mentor uświadomił mi, że wpadłam w pułapkę. Jak się dobrze nad tym zastanowić, okazało się dalej, że cała firma funkcjonowała w kategoriach przychodów. Od wysokich obrotów płacona była premia (nie od zysków), pracownicy nie byli świadomi, jak drogie jest ich wynagrodzenie brutto (wraz z kosztami pracodawcy), i jak wysokie są kwoty reklamy, czynszu za lokal, czy nawet ile „głupiej kawy” schodzi miesięcznie (+cukru, mleka i prądu). Zatem zasada pierwsza – myśl w kategoriach zysków i niech to zysk będzie wyznacznikiem kondycji Twojej firmy.

Zasada 2:

Myśl w kategoriach rentowności. To niejako kontynuacja powyższego. Zakładając firmę, miałam marzenie zatrudnienia fajnych ludzi, stworzenia prawdziwego zespołu, integrowania się na piwie i generalnie opracowania czegoś większego, niż ja sama. Chciałam też, aby każdy pracownik miał dobry sprzęt, zarabiał fajne pieniądze, pracował na komfortowym krześle. Klienci zaś aby dostawali miłe gadżety reklamowe, spotykali się z nami na kawach w ciekawych miejscach itp. itd. A potem okazało się, że każdy wydatek można przeliczyć w skali rentowności i złapać się potem za głowę.

Możesz na przykład przeliczyć, ilu klientów rocznie, których zapraszasz na kawę, kupuje usługę i za jaką cenę, i po jakim czasie. I ile ta usługa przynosi potem zysków dla firmy (nie przychodów). I wówczas zobaczyć, czy nie lepiej za te pieniądze wykupić droższą reklamę, np. roczną na portalu branżowym, ale z której przyjdzie jeden klient. Zapłaci może i mniej niż sumarycznie ci klienci od kawy, ale za to jego kwota przelewu dotyczyć będzie usługi, która zajmuje Ci 10 min i jest kompletnie zautomatyzowana.

Identycznie rzecz ma się z pracownikami. Przelicz sobie, który z nich jest najbardziej rentowny i na nim zbuduj strategię rozwoju firmy, przynajmniej w zakresie optymalizacji pracy zespołowej. U mnie okazało się, że pracownik najbardziej roszczeniowy, zajmujący dużo czasu mnie i innym współpracownikom generuje, owszem, największy przychód, ale konsumowany jest on od razu przez tak duże koszty czasu pracy, że można się było załamać.

Zasada 3:

Podnieś ceny. Kontroluj koszty. Wzrost cen jest najszybszym sposobem na poprawę wyników finansowych firmy, wynika to z rachunkowości zarządczej, ale i z prostego obliczenia. Jeśli na przykład Twoje koszty stałe wynoszą 1000 zł, przy sprzedaży produktów za 1800 zł, a koszty zmienne 300 zł, wówczas zarabiasz: 1800 – 1300 = 500 zł. Jeśli zaś podniesienie cen o 15% spowoduje, że przychody wyniosą 2070 zł, a koszty zmienne wzrosną analogicznie, tj. o 15%, wówczas zarabiasz: 2070-1000-345=725 zł.

Właśnie z tego powodu pamiętaj, że to nie niskie koszty są dźwignią Twojego biznesu, a wysokie ceny produktów. O tym jak się nie dać i nie wchodzić w wojny cenowe postaram się jeszcze napisać.

 

(Fotkę do postu pobrałam z: https://www.freeimages.com)

 

 

2 komentarze

  1. Absolutnie fenomenalny artykuł! Ja się też cieszyłem ze wzrostu firmy i przychodów, aż wprowadziłem sobie zapisywanie czasu pracy nad projektami.
    I to zmieniło wszystko.
    Okazało się, że Klienci, których uważałem za najlepszych nie przynosili praktycznie żadnych zysków – za to kosztowali mnóstwo czasu i energii.

    Czekam na artykuł o wyznaczaniu odpowiednich cen za usługi – to jest chyba jeden z największych problemów małych przedsiębiorców, większość chce konkurować ceną a nie tędy droga.

    Świetny blog!!!

    Post a Reply
    • Dzięki bardzo za ciekawy komentarz! Gratuluję tego, że sam wpadłeś na zapisanie (a nie przegadanie czy jedynie pomyślenie) rentowności klientów. Tak najłatwiej jest zderzyć się z rzeczywistością – czyli właśnie z tym, że „ulubieni” klienci mogą być najbardziej kłopotliwi.

      Post a Reply

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *