Stres. Dziś chyba nie do uniknięcia. Zdarza się w praktycznie każdej pracy, bo takie też mamy czasy. Jak sprawić, by nas nie paraliżował? By nie zabierał satysfakcji z pracy? By nie niszczył wewnętrznie i nie zaburzał dobrego, efektywnego działania?
4 wskazówki – jak radzić sobie ze stresem?
1.Nie żyj w pędzie.
Jest takie znane badanie, przeprowadzone w jednej z klinik medycznych, bodajże w Stanach Zjednoczonych. W klinice tej zamontowano w poczekalni krzesła z materiałem, który wycierał się. I okazało się, że najbardziej wytarte krzesła – nie wiadomo z początku dlaczego – były na oddziale w poczekalni, gdzie na badania czekały osoby po zawale serca lub też z takimi predyspozycjami. Co więcej, krzesła były wytarte nie przy oparciu, a przy krawędzi krzesła, gdzie standardowo nie siedzimy pupą, a nogami.
Dało to do myślenia. Okazało się, że „zawałowcy” tak się wszędzie spieszą, że nawet nie siadają w pełni na krześle, nawet nie dotykają plecami oparcia, bo tak spieszą się, by zaraz wstać i biec dalej. W wyniku tych obserwacji wyodrębniono nowy typ osobowości – typ osobowości A – który to żyje w ciągłym stresie, pod presją czasu i wszystko robi perfekcyjnie. A potem – jak mówi statystyka – umiera na zawał.
Zatem nie żyj w pędzie.
2. Dokonaj niemożliwego.
Piszesz Marta: „Nie żyj w pędzie”, ale jak to teraz zrobić, w XXI wieku? Ale u mnie to niemożliwe, w moim domu to niemożliwe, w mojej pracy to niemożliwe.
Zatem nic innego – musisz dokonać niemożliwego. Odpowiedz sobie na pytania w domu i w pracy:
- Jeśli byłbym po zawale, i lekarz zabroniłby mi pracy 8 godzin na dobę, a wyznaczył tylko i wyłącznie 2 godziny czasu na pracę w domu i 2 godziny czasu na pracę w pracy, jakich czynności podjąłbym się?
- I dalej, jeśli kazałby mi odpoczywać przez 8 godzin dziennie, jaką formę odpoczynku wybrałbym?
- Jeśli musiałbym zorganizować swoje życie dokładnie według zaleceń lekarza, by móc pozostać przy życiu kolejny rok, co jeszcze bym zmienił?
Spisz to! Jeśli tylko czytasz tego posta, to kicha będzie. Nie na czytaniu samym zmian dokonano. Zmiany dokonuje się poprzez działania. A zanim zaczniesz działać, spisz co jest do zrobienia. Spisz odpowiedź na te pytania t e r a z!
3. 20 min dzienne intensywnej aktywności fizycznej.
Tu powołam się na słowa Wojciecha Eichelberga, eksperta w zakresie radzenia sobie ze stresem. Wojciech mówi, że po stresującym dniu w pracy powinniśmy tego samego dnia poświęcić minimum (!) 20 minut na intensywną aktywność fizyczną. Masz się s p o c i ć. Nawet jeśli tego nie lubisz, bo część kobiet tego nie lubi, ale trudno. Masz się spocić, i to mocno! Jest rower, są tańce, jest mycie okien. Są spacery po lesie z kijami do nordic walking. Niech spocą się plecy, kark, może pupa i nogi. Wraz z potem ciało wydala toksyny, w tym stres. Im więcej, tym lepiej.
4. Zatrzymuj się podczas wykonywania pracy.
Ustaw sobie budzik w telefonie, który po 5 razy dziennie przypominać Ci będzie, że czas na zwolnienie tempa. Jeśli budzik zadzwoni, to znaczy, że niczym pejdżer wzywa Cię do ważnego zadania. Ważnego zadania, jakim jest:
- zastanowienie się, czy właśnie nie pędzę
- zastanowienie się, czy to, co robię, ma większy sens
- zastanowienie się, czy czasem nie warto teraz właśnie odpocząć, może napić się wody lub przegryźć owoc
- zastanowienie się, czy podoba Ci się Twoje życie, takie jakie jest.
Bo życie składa się właśnie z tych drobnych zadań, które wykonujesz, gdy dzwoni budzik. Jeśli będziesz nieszczęśliwy i zestresowany podczas aktywności wykonywanej przy dzwoniącym akurat budziku, spędzisz życie (i umrzesz) nieszczęśliwy i zestresowany. Szkoda by była to wielka.
O tym, jak wspaniale możesz spędzić swoje życie – będę mówiła na Seminarium Możesz Więcej Niż Myślisz. Czy masz już bilety?