Stwierdzam, że świat staje się jeszcze bardziej prokliencki. Rzekłabym – obsesyjnie prokliencki. Bo w hotelu teraz już nie wystarczy czyste i miłe wnętrze. Musi być lifestylowo i choćby trochę ekskluzywnie, przynajmniej wtedy, gdy chcesz zachować obłożenie także poza sezonem.
Bo w sprzedaży z konkurencją wygrasz tylko wtedy, gdy …
wszystko co robisz, będzie koncetrowało się na kliencie. Gdy dojdziesz w tym do perfekcji, ludzie zapłacą Ci każde pieniądze. Zatem – albo baw się w wojny cenowe, albo czytaj dalej.
Czy wiesz, że moda na ciasne przejścia w samolocie, brak miejsca na nogi i walka o podłokietniki to już jakby trend „zeszłej ery”? A niemożliwość dodzwonienia się do Allegro będzie niedługo, hmm, zwykłym przeżytkiem? Bo nawet Allegro (przy zmianie właścicielskiej) uznało, że brak możliwości łatwego telefonicznego kontaktu z klientem jest dla odbiorcy dość wkurzające i … czas to zmienić.
Bo dziś klientów nie traktuje się już standardowo, czyli wystarczająco dobrze. To o wiele za mało. A żadna automatyzacja procesów operacyjnych w firmie i maksymalizacja zysków ponad wszelką normę nie będzie już biznesowo sexy, o ile nie skupi się przede wszystkim na celach indywidualnych klienta i jego samopoczuciu.
Dlatego, zamiast dumać, jak więcej zarobić, zacznij płynąć z falą. Poświęć więcej czasu i – tak!- środków finansowych na opracowywanie udogodnień dla klienta, jakich nie ma konkurencja. W piekarniach wstawiaj punkty z darmową, poranną, dobrą jakościowo kawą; w kwiaciarniach wraz z bukietami oferuj drobne, pięknie wyglądające czekoladki. W sklepie z glazurą przygotuj kącik dla dzieci, z możliwością napicia się zdrowego soku – by ich rodzice mogli w spokoju przeglądać kafle.
Jeśli się dostosujesz – założę się, że poprawisz znacząco rentowność. Jeśli się nie dostosujesz – cóż, pozostaje Ci tylko polityka rabatowa i niekończąca się wojna cen. To jak, co wybierasz?
Chcesz jeszcze lepiej zjednać sobie klienta? Oto słowa, jakich nie możesz używać.
