Jak odzyskać więcej wolności i uwolnić się od pracy 24h na dobę?
Problem:
Prowadzę firmę jakiś czas i nadal mam wrażenie, że to nie ją zarządzam biznesem, ale że to on przejął mnie całkowicie. Czuję, że pracuję 24 godziny na dobę i wiele moich prywatnych spraw jest podporządkowanych firmie. A przecież nie tak miało być. Biznes miał mi dać więcej czasu wolnego i więcej przyjemności niż etat!
Rozwiązanie:
W początkowej fazie biznesu, kiedy dopiero ruszasz, ta sytuacja jest dość normalna. Bywa, że spędzisz przy biurku niejedną noc i odmówisz kolegom wyjścia na piwo, bo trzeba będzie dziobać projekt dla klienta lub optymalizować reklamę. Jednak po jakimś czasie, maksymalnie 2 latach, musisz z tym skończyć. Za oknem świeci słońce, toczy się normalne życie i czas zacząć z tego korzystać.
Zarówno w tej fazie początkowej – do dwóch lat, jak i w kolejnych fazach – po 2 latach i po 7 latach prowadzenia firmy, zdecydowanie trzeba i warto coś zrobić z nadmiarem pracy, która wrzyna się do Twojego życia na wszystkich frontach i zżera całą energię do działań i czas na strategiczne myślenie. Rozwiązanie na ten problem zawieram w punktach poniżej. Założyłam przykładowe lata rozwoju firmy, u Ciebie może być szybsze tempo rozwoju, ale niech nie będzie to wolniej.
Faza firmy młodej (do 2 lat na rynku):
- Zaakceptuj fakt, że będziesz sporo pracował
- ale zacznij z wizją tego, jak chcesz te 2 lata przeżyć, tj. odpowiedz sobie: z czego możesz, a z czego definitywnie nie możesz zrezygnować na poczet firmy i trzymaj się tego; nagradzaj się za trzymanie się planu szczególnie wtedy, gdy na rzecz firmy z czegoś nie zrezygnowałeś
Np. obiecaj sobie, że minimum raz w tygodniu wyskoczysz do kina / na basen, choćby nie wiem co, i zrób to, nawet wtedy, gdy w firmie wydarzy się pożar. Musisz się do nich swoją drogą zwyczajnie przyzwyczaić.
- Ustal sobie konkretne wskaźniki pomiaru Twojej pracy dla firmy i rosnącej frustracji
Np. 3 wieczory w tygodniu z pracą do północy oznaczają, że robisz 3 dni przerwy od ostrego wysiłku intelektualnego,
albo 3 telefony od klienta w tygodniu, które Cię zirytowały w skali min. 5 punktów na 6, oznaczają, że idziesz na imprezę
- Nie traktuj wspomnianych wyżej dwóch lat jako okresu sztywnego. Wizją Twoją powinien być rok ostrej pracy, a następnie uporządkowywanie procesów, ocena działań i zastosowanie strategii redukcji Twojego czasu pracy. Jest też bardzo możliwe i rekomendowane pracowanie na etacie, a po godzinach rozkręcanie własnego biznesu. Mega trudno jest zacząć od zera i wgryzać się w niuanse branży / rynku zupełnie od podstaw. Michał Szafrański, wspaniały bloger, bodajże 2 lata rozkręcał blog pracując na etacie. Kiedy finalnie odszedł z pracy, jego wcześniejsze działania w blogosferze dały mu już konkretne pieniądze i solidne punkty zaczepienia.
- Słuchaj innych, tym bardziej jeśli powtarzają się w swoich przekazach. Jeśli wielokrotnie mówią Ci, że śniadania, obiadu i kolacji nie da się zjeść porządnie z komputerem w ręku, a cola nie może stanowić Twojego jedynego napoju przez pół roku pracy, to znaczy, że mają rację.
- Obserwuj otoczenie znajomych i bliskich. Jeśli się odsuwają, bo Ty nie masz czasu, wprowadź środki zaradcze. Stracisz ich. Biznes nie jest tego warty.
Faza firmy w fazie wzrostu (2-7 lat na rynku):
- Jeśli nie zrobiłeś tego wcześniej, wybierz produkt/y, które przynoszą najwięcej zysku (uwaga! zysku, nie przychodu!) i zajmij się ich doskonaleniem, automatyzowaniem i naturalnie sprzedażą.
- Wybierz produkty, które nie są rentowne i pozbądź się ich z portfolio. Naturalnie, może się zdarzyć, że założyłeś butki z ciuchami, a finalnie okazało się, że to nie ubrania się sprzedają, a biżuteria. I że to ona jest bardziej zyskowna. Jeśli marzyłeś o sobie jako o właścicielu wypasionego butiku, z odzieżą polskich projektantów, a tu nagle lepiej sprzedają się kolczyki z plastiku, pachnące chińszczyzną, zmień w głowie nastawienie. Może to będzie bardziej intratny kierunek rozwoju, zweryfikowany przez rynek. Nie bój się tego. Ja zaczynałam od fitness klubu, skończyłam na szkoleniach i rekrutacji, a założę się, że wejdę jeszcze w wiele innych tematów, które mi rynek ześle. Ostrzegam, usuwanie produktów z listy portfolio jest trudne, ale musisz pozbyć się chwastów. Pozbądź się sentymentów, biznes się z nimi kłóci.
- Licz się z tym, że stracisz niektórych klientów, którzy nie będą pasować do nowego portfolio produktów. Przyjdą nowi. I będą bardziej zyskowni.
- Nie pal mostów za sobą. Jasno wytłumacz, czemu się czymś nie chcesz zajmować i zarób na poleceniu dotychczasowych klientów innym, wyspecjalizowanym firmom. Niech to nie będzie zarobek jednorazowy – od polecenia, a stały, czyli np. nieustanne 10% za każdą fakturę, jaką polecona firma wystawi Twoim byłym klientom.
- Przesłuchaj / przeczytaj książkę: Built to sell. John Warrillow. Nawet jeśli nie chcesz sprzedać swojego biznesu, ta pozycja pozwoli doskonale uporządkować procesy.
- Doskonal produkty. Pobaw się z ankietami badania satysfakcji klienta, nie tylko wystosowanych do osób, które kupiły, ale także do osób, które nie kupiły. Pytaj, co możesz poprawić i zrób to, o ile klienci udzielający feedbacku to grupa o wysokiej rentowności, wpasowująca się w Twoją strategię firmy.
- Znajdź swojego zastępcę / zastępców. Jeśli osoba jest zaufana (np. Twój brat, o ile pracuje w firmie), może robić wszystko za Ciebie. Jeśli nie jest, wyznacz kilku osobom odmienne zadania. Np. Arek – sprawy finansowe, ale bez znajomości klientów i technik sprzedaży, Gosia – sprzedawca, ale nie finansista itp. W ten sposób minimalizujesz ryzyko przejęcia firmy przez kogoś innego lub kradzieży danych i założenia konkurencyjnego biznesu przez byłego pracownika.
- Spisz wszystkie czynności (również te mega drobne), jakie wykonujesz i zastanów się, co z nimi zrobić. Usunąć? Oddelegować? Zakupić system, narzędzie? Skrócić? Rób to co kwartał przez bity rok czasu i wyzbywaj się zadań, jakie robisz samodzielnie. Jeśli jest coś w firmie, co tylko Ty możesz zrobić, kształtujesz patologię i będą z tym problemy.
- Zacznij uciekać z firmy. Zobacz, co się zadzieje, gdy nie ma Cię jeden dzień w tygodniu, tydzień, miesiąc. Od razu wprowadzaj zmiany, gdy Twoja nieobecność przyniesie pożar. Doskonal procesy bez Ciebie jako głównego aktora. I uciekaj z firmy dalej.
- Deleguj nie tylko zadania, ale i odpowiedzialność za nie.
- Upraszczaj wszystko, co się da.
Faza firmy w fazie dojrzałej (ponad 7 lat na rynku):
- Zacznij zarabiać, nie będąc w centrum uwagi.
- Wyjedź na dłużej i ciesz się życiem.
- Rozkręć kolejny biznes, być może doklejony do obecnego.
- Uczyń pracowników obecnego biznesu udziałowcami firmy (o ile nie zrobiłeś tego wcześniej)
- Miej dobrego prawnika i doradcę podatkowego.
- Przejdź na szybszą emeryturę.
- Ale nigdy, przenigdy nie rezygnuj z samodoskonalenia i budowania kontaktów. Jeśli edukację siebie skreślisz z listy „to do” lub zamkniesz się na ludzi, możesz się potem nie pozbierać.
(Fotkę do postu pobrałam z: https://www.freeimages.com)
08/31/2015
Świetny artykuł krótki, ale bardzo treściwy! Takie spojrzenie z „lotu ptaka” na cylk życia firmy może uchronić przed sytuacją gdzie latami tkwi się na etapie „firmy młodej” i w przekonaniu, że „firma to ja”. Ciekawy pomysł z wskaźnikami pracy dla firmy i poziomu frustracji.
09/02/2015
Dzięki Bartek, napisałam dla Ciebie nowy post dziś: https://jakprowadzicwlasnafirme.pl/jak-skutecznie-poprowadzic-zebranie-z-pracownikami/