Słyszałeś o Harvie Ekerze? Jeśli tak, to pewnie słyszałeś o jego książce „Bogaty albo biedny. Po prostu różni mentalnie” albo o jego szkoleniu „Umysł Milionera”. I choć książkę znam od dawna i czytałam po 4-5 razy, to na szkoleniu byłam pierwszy raz. A że jest nietuzinkowe, to warto napisać o nim kilka słów na bloga. Cóż, jakby nie było, po tym szkoleniu – jak po żadnym innym ponoć – uczestnicy zakładają najwięcej własnych biznesów.
Jaka jest moja opinia o tym wielkim evencie szkoleniowym Millionaire Mind Intensive (MMI)?
Czy jest to typowe szkolenie?
Zacznę od tego, że nie jest to na pewno samo szkolenie. Jest to swoisty „imprezowy event”, na którym pracuje się od 9.00 do 22.00, a bywa, że i dłużej, przez 3 dni, od piątku do niedzieli. Całość współorganizuje firma Milewski & Partnerzy (ci sami, którzy zaprosili do Polski Anthony’ego Robbinsa czy Nicka Vujicica).
Impreza jest masowa, bo na każdej z edycji pojawiają się setki osób – tym razem w maju w Warszawie było nas 1100.
Co wyróżnia to szkolenie na tle innych?
Jest to w mym odczuciu jedyne takie, dostępne w Polsce szkolenie, które buduje potrzebę świadomego zarządzania pieniędzmi. I to buduje skutecznie, bo nawet najbardziej sceptyczni uczestnicy na jego koniec wynoszą pewną wiedzę o finansach (choć w mym odczuciu bardzo podstawową). Ale przede wszystkim ci sami, początkowo sceptyczni uczestnicy, wychodzą z pozytywną postawą do świata i gotowością mentalną do zarabiania milionów.
Piszę gotowością mentalną, bo szkolenie nie obfituje w narzędzia dot. zarządzania własną firmą czy inwestowania pieniędzy. Obfituje za to w emocjonalne ćwiczenia indywidualne czy w parach, które wyzwalają energię do działania i optymistyczne nastawienie, że wszystko się uda. Jako psycholog muszę powiedzieć, że to jest akurat bardzo ważne.
Co jeszcze mogę powiedzieć jako psycholog?
Tu muszę napisać o sprzedaży, jaka ma miejsce podczas tego eventu i na głowę bije wszelkie inne dotychczas mi znane formy namawiania ludzi do zakupów. Nie chcę nikogo urazić, szczególnie tych, którzy kupili te produkty, chcę być jednak autentyczna w tym, co sama widziałam i o czym teraz napiszę.
Pierwszy dzień to jest sprzedaż w skali mikro, bo uczestnicy kupują książki po 5- 10 sztuk i rozważają nabycie kursu za 6 tyś zł z kawałkiem. Jednak dzień trzeci zamyka się sprzedażą szkoleń o wartości około 60 tyś zł, za jedyne 25 tyś złotych. No czysty interes, prawda? I tu stawiam pytanie, dla kogo.
Bo niekoniecznie dla uczestnika, który na owe szkolenia, rozsiane po całym świecie, musi sam dojechać lub dolecieć, a także wykupić nocleg, a jeśli nie zna angielskiego – to także tłumaczenie. Myślę osobiście, że wiele osób obecnych na MMI nie posiada takiego stanu gotówki, by móc poświęcić na podróżowanie po świecie. Ale sprzedaż na Millionaire Mind Intensive jest na tyle intensywna, że prawie każdy zaczyna myśleć, że jakoś te pieniądze zgromadzi.
Osobiście rzeczywiście mogłabym je zgromadzić, ale raczej kupiłabym za nie mieszkanie na wynajem, które przynosiłoby mi stały miesięczny dochód. Ale to tylko moja opinia – i nie musisz się z nią zgadzać.
Czy mimo takiej sprzedaży warto być na tym szkoleniu?
Przed zakupem biletu na MMI słyszałam wiele pozytywnych opinii, jak i kilka opinii negatywnych, właśnie dlatego, że sprzedaż jest taka natarczywa. Myślę jednak, że przeważają w tym wydarzeniu bardziej te pozytywne emocje i że warto ten event szkoleniowy zobaczyć.
Dlaczego warto być na Millionaire Mind Intensive (MMI)?
Bo mało masz w życiu szans na doświadczenie takich pozytywnych emocji na masową skalę.
Bo szkolenie to buduje wiarę w siebie, buduje pozytywne nastawienie do pieniędzy i do ich gromadzenia.
Bo szkolenie to daje zalążek dobrej organizacji swoich osobistych finansów i zmusza do aktywnej, świadomej postawy względem oszczędzania, inwestowania i wydawania pieniędzy. Uczy zarówno przyjmowania, jak o obdarowywania innych.
Bo szkolenie to łamie wiele ograniczeń, jakie siedzą nam w głowie na co dzień.
Bo zachęca do prowadzenia własnej firmy – ale nie operacyjnie, ale ze strategiczną głową, poprzez automatyzację procesów i wspieranie się pomocą ze strony pracowników.
I chyba najważniejsza rzecz – na to szkolenie nie przyjeżdżają marudy, narzekacze, osoby bez celów w życiu. Na to szkolenie przyjeżdżają po prostu świetni ludzie, których energia, entuzjazm do działania i chęć wsparcia Ciebie i Twoich celów są po prostu bezcenne.
Dla mnie właśnie to nastawienie, te pozytywne emocje i uśmiechy ludzi na twarzach – przyniosły największą wartość. Kiedy jesteś na MMI, czujesz się „jak swój”, mimo że o rzeczach czasem bardzo intymnych i skrywanych głęboko w sercu rozmawiasz tak de facto z obcymi osobami. Ale jedno wiem na pewno, nawet jak jesteś nieśmiały, jakoś to zniesiesz i podejrzewam, że będzie Ci się to podobało.
Moja rada na koniec:
Pojedź zobaczyć. Pojedź doświadczyć. Pojedź poznać ludzi. A w sprawach zakupu dalszych szkoleń pogadaj z kimś spoza tego otoczenia, by utwierdził Cię, że produkt, który rozważasz zakupić, naprawdę będzie strzałem w 10tkę.
PS. Inne książki, które polecam, znajdziesz tutaj. Są na pewno znacznie tańsze od produktów oferowanych przez Harva Ekera 🙂
PS2. Na szkolenie MMI pierwszego dnia podeszła do mnie stała Czytelniczka Bloga, Kasia. Kasia – obiecałam Ci posta o Tobie – zatem i on będzie niebawem!
05/31/2017
Cześć Marta, dziękuję za wzmiankę o mnie 🙂
Może przedstawię jak to wszystko się zaczęło.
W drugiej połowie 2015 roku doszłam do wniosku że czas najwyższy wziąć życie we własne ręce, dorosnąć i zacząć myśleć o przyszłości zmieniając swoją teraźniejszość. Dokładnie nie pamiętam jak trafiłam na Twojego bloga ale było to na krótko przed Akademią Przedsiębiorczości na którym byłaś jednym z prelegentów. Brałam w nim udział z racji prowadzenia działalności, ale w tamtym czasie stałam w miejscu mając w głowie pewne ograniczenia. Na Twoim blogu znalazłam artykuł z listą książek i filmów (niektóre sceny mam nadal w głowie) które powinni przeczytać/obejrzeć przedsiębiorcy. No i zaczęłam czytać. Jedną z tych książek był „Bogaty albo biedny” T.H.Ekera, którą przeczytałam jakoś z grudniu 2015r. Książka bardzo zapadła mi w pamięć i przestawiła moje myślenie o pieniądzach, o oszczędzaniu, o sile naszego myślenia na nasze życie. Od tej pory dość mocno zmieniłam swoje postępowanie, myślenie i mówienie, co nie wszystkim pasowało (na szczęście były osoby które zmieniały się razem ze mną 😉 ). Zaczęłam większą wagę przywiązywać do edukacji, chodzić na szkolenia, więcej czytać wartościowych informacji. Otworzyłam się na ludzi i nowe doświadczenia. Na jednym ze szkoleń dowiedziałam się że MMI jest organizowany także w Polsce i wtedy już wiedziałam że na najbliższej edycji będę. W między czasie byłam na Brianie Tracy, który przyczynił się do kolejnych zmian w moich zachowaniu, w moich nawykach, poszerzaniu strefy komfortu. Jestem z Trójmiasta, a szkolenia/eventy organizowane na drugim krańcu Polski przestały być odległe. Byłam na ŻBO2, LLN i kilku innych zorganizowanych w Warszawie, Krakowie. To również wyniosłam z książki Harva: nigdy nie będziesz bogaty jeśli ciężko ci pojechać na szkolenie, bez względy na to czy jest blisko czy daleko. W końcu zaczęłam żyć, pokonywać swoje lęki i ograniczenia (skok na bungee i ze spadochronem, lot paralotnią, a w tym roku planuję lot szybowcem), otaczać się pozytywnymi, wspierającymi ludźmi. Co do samego MMI to faktycznie 3h sprzedaży szkoleń za 60 tys. to stanowczo za dużo. Ale ogólna ocena eventu jest pozytywna. A teraz lecę się pakować na LLN2. Więcej wiedzy, energii i znajomości wyniosłam w eventy Jakuba B. Bączka niż z MMI. To szkolenie mogę polecić każdemu. Pozdrawiam i do zobaczenia.
P.S. Marta dziękuję Ci. Byłaś jedną z pierwszych osób które stanęły na mojej drodze wskazując możliwe kierunki. :*
06/01/2017
Kasiu, bardzo dziękuję Ci za takie ciepłe, miłe słowa! Jest to moją wielką przyjemnością przeczytać, jak się rozwijasz – nie tylko zawodowo, ale przede wszystkim ogólnie w życiu. Trzeba łapać życie garściami,i Ty pokazujesz sobą, że można, że trzeba, że warto! W rękach takich osób jak Ty jest dzisiejszy świat. Pokaż zatem całym swoim życiem,NA CO CIĘ STAĆ!