Co to było za szkolenie! O losie! Tego nie da się opisać w poście! To jest absolutny hit!
Kim jest Tony Robbins?
„Unleash the Power Within” to autorskie szkolenie Tony’ego Robbinsa, człowieka, który jest największym autorytetem w zakresie rozwoju osobistego na świecie. Tony dziś ma 58 lat i na swym koncie zgromadził:
- ze 20-30 napisanych książek, z których część stała się światowymi bestsellerami (nie licząc płyt dvd, a nawet kaset magnetofonowych!),
- miliony dolarów
- lata doświadczeń zawodowych, w tym pracę z gwiazdami (jak Pitbull, Serena Williams, Oprah Winfrey czy Bill Clinton), wojskiem USA, dziećmi niepełnosprawnymi czy osieroconymi, narkomanami, biznesmenami, organizacjami non profit różnego rodzaju, jak i światowymi gigantami korporacyjnymi,
- miliony ludzi, którym pomógł poprzez szkolenia, coachingi czy programy rozwojowe
Jest to człowiek, którego w mojej branży zawodowej nie sposób nie znać.
Ale de facto jest to człowiek, który powinien być znany każdemu!!!
Dlaczego chciałam pojechać na jego szkolenie?
Szkolenie u Tony’ego było już jakiś czas moim marzeniem. Może dlatego, że nie mogłam przybyć do Warszawy, gdzie parę lat temu wystąpił na zaproszenie firmy Milewski i Partnerzy. Może dlatego, że przeczytałam świetną lekturę autorstwa Tima Ferrisa „Narzędzia tytanów”, w której co 10ta osoba wspominała, jak wiele w jej życiu zmieniło się dzięki szkoleniu Tony’ego „Unleash the Power Within”. Może dlatego, że Tony jest najlepiej opłacanym mówcą scenicznym na świecie (jego występ na scenie jest droższy niż koncert Madonny).
Może dlatego, że wychwala się wszem i wobec przejście po ogniu gołymi stopami oraz Proces Dickensa, których to możesz doświadczyć na tym szkoleniu. Jedno i drugie daje emocje nie do opisania.
Chciałam też pojechać, bo szkolenie odbywało się w kwietniu, kiedy mamy akurat z mężem rocznicę ślubu, którą staramy się spędzać nietuzinkowo. Pojechać razem na 4-dniowe szkolenie, trwające od 8.00 rano do 23.00, pełne tańców i energii 13 tysięcy ludzi z całego świata, wydało się nam fajne. Tym bardziej, że był to nasz pierwszy wyjazd na tyle dni bez dzieci.
I choć Łukasz, mój mąż z Tomsky’ego, nie pałał do Tony’ego nie wiadomo jaką sympatią, wrócił totalnie odmieniony, zachwycony i nawet jeszcze bardziej we mnie zakochany. LOL, ale to prawda:)
Jak było na szkoleniu, co najbardziej mi się podobało i co wynoszę?
Tego nie sposób opisać, zatem podam Ci pewne informacje w pigułce w punktach, bo jak się rozpiszę, to post będzie miał objętość książki.
- Poznałam ludzi z całego świata, tj. np. z Francji, Szwajcarii, Izraela, Niemiec, Indii, Anglii, Brazylii. Mamy do siebie kontakty na FB i myślę, że wbrew pozorom – takie więzi mogą zostać na dłużej, bo łączą nas podobne wartości – optymizm, chęć działania, otwartość na siebie.
- Wytańczyłam się w kosmos – jeszcze nigdy nie byłam na imprezie, która zaczyna się ostrą muzyką taneczną o 8.00 rano, a kończy koncertem Pitbulla (który jest notabene klientem i przyjacielem Tony’ego, a przyleciał na koncert z Kalifornii specjalnie dla nas)
- Wyniosłam MEGA MOTYWACJĘ – o tym powinnam napisać w pierwszym punkcie, bo po to tam pojechałam. Od czasu tego szkolenia piję zdecydowanie więcej wody, prawie 4 tygodnie nie jem mięsa, uprawiam sport 5 -6 razy w tygodniu, planuję maraton życia (szczegóły wkrótce), mam realny i uporządkowany plan, by częściej odwiedzać ukochaną Teneryfę, a także pomysł na większe zarobki (o obu ostatnich nie chcę pisać, ale dzieją się dzielnie). Dodam też, że do końca czerwca skończę pisać drugą książkę (!!), o którą się już co niektórzy z Was dopytują. Wydawca czeka, dziś potwierdził mailem termin 🙂
- Nauczyłam się nowych technik motywowania innych, które już stosuję na szkoleniach i coachingach. Na ostatnim szkoleniu sprzedażowym, gdzie w połowie pracowałam na metodach Tony’ego, wszystkie ankiety poszkoleniowe w grupie liczącej ponad 10 osób, były na 6 punktów w skali 6ścio stopniowej, w każdym z trzech pytań, gdzie uczestnicy oceniali wiedzę, atmosferę i praktyczne zastosowanie metod ze szkolenia!
- Największa wiedza, jaką wynoszę, to fakt, jak bardzo każdy z nas może przeprogramować swoją głowę do osiągania dowolnych rezultatów życiowych, o jakich tylko marzy! Chcesz wyjść z nieuleczalnej choroby? Tony mówi: „proszę bardzo.” Chcesz pozbyć się depresji? „proszę bardzo”. Chcesz lepiej strzelać do celu jako żołnierz? Lepiej grać w kosza? Zarabiać 100 tys. złotych miesięcznie?” – „To proszę bardzo”. Wiem, że to brzmi jak herezja, jak magia, hipnoza czy Bóg wie co jeszcze. I jeśli bym tego nie zobaczyła na własne oczy, na pewno tak bym myślała, tym bardziej jako psycholog z 11-letnią praktyką. Na youtube są filmiki, jak Tony to robi, ale one doprawdy nie oddają tego, co dzieje się z ludźmi na wielkiej hali London ExCel.
- Przejście po ogniu. Stałam wówczas 40 cm od Tony’ego. Mam to nagrane na filmie z komórki (ale jest ciemno i słabo widać, jedynie słychać). Wrażenie jest niesamowite i nie do opisania. Zaprogramowałam się i szłam pewna siebie, do przodu jak czołg, po tych rozżarzonych węglach. Musieli mnie zatrzymać wolontariusze, bo poszłabym dalej. Ja, która nie lubi karuzel, ekstremalnych doznań, i jest „starą konserwą” – szłam po ogniu, i wiem, jak to zrobić kolejnym razem. Wiem, jak ustawić głowę, by morsować, a nie czuć zimna. Wiem, jak pozyskać klienta, gdy wszystko w firmie się wali. Wiem, jak powiedzieć sobie, że będzie dobrze, mimo iż znaki na ziemi i niebie mówią dokładnie odwrotnie. I wiem jak to zrobić w mgnieniu oka! „You can change your state in a hearbeat!” Łukasz rozwalił mi niechcąco fragment karoserii mojego Volvo? Spoko. Uśmiecham się. Koleżanka z zespołu omyłkowo wysłała nie tego maila do ważnego klienta – uśmiecham się. Bo wiem, że pozytywne myślenie może niesamowicie pomóc.
- Szkolenie było w kwietniu. Minęło 1,5 miesiąca. A ja nadal noszę opaskę od Tony’ego na ręku (jedną zrobiłam sobie sama i dałam też dzieciom!), słucham soundtracka z jego szkolenia, przesłuchuję ponownie filmiki i czytam jego książki. Byłam wcześniej na tysiącach szkoleń – Jakuba B. Bączka, Mateusza Grzelaka, Briana Tracy’ego, Roberta Cialdiniego, Nicka Vujicica, Harva Ekera i wielu wielu innych – żadne z tych szkoleń nie jest moim zdaniem nawet w połowie tak mocne i ciekawe, jak Unleash the Power Within. I choć jest drogie, warte jest każdego zainwestowanego w siebie funta.
Chcesz zobaczyć moje zdjęcia?
Wszystko poniżej. Jak się odważę, to dam niebawem filmik z tego, jak śpiewam przy scenie 🙂
Czy nie jestem nawiedzona? Czy nie przesadzam? Oceńcie sami. Ale 13 tysięcy ludzi zgromadzonych na sali nie może się chyba specjalnie mylić. Rzuć okiem na poniższe fotki i oceń sam 🙂
Tak wygląda roztańczona sala uczestników – 13 tys. osób z całego świata:
A tak wyglądają moje stopy po przejściu po ogniu 🙂 Nic się nie oparzyłam 🙂 Szłam jak długa!
Pamiątkowa fotka i przesłanie Tony’ego: Be on fire every fucking single day!
Jedna z dwóch przerw podczas całego 4-dniowego szkolenia (przerwy są rzadkością!)
A tu przed budynkiem London ExCel, który trząsł się cały od naszych tańców!
Polacy mieszkający w Londynie, którzy byli na UPW już drugi czy trzeci raz!
Czy za rok spotkamy się na tym szkoleniu razem? 🙂 Bo kto wie, może ja je zrobię ponownie!