Dwa lata minęły, odkąd z okazji 33 urodzin opublikowałam pierwszy raz na blogu listę moich 100 celów(!!) . Był to inspirujący post dla wielu z Was. Teraz przed Tobą relacja z nowych celów, postawionych na 35 rok życia.
Kolejne (wybrane!) cele na 35 rok życia:
Wierzę w metodę planowania. Wierzę, że jeśli mamy określoną drogę, wymarzoną przez nas, wyśnioną, łatwiej się żyje, i wszechstronniej się żyje. Plany nie zawsze wychodzą, taki ich urok. Ale moje dotychczasowe życie jest przykładem tego, że w większości sytuacji plany działają – jeśli nie na 100%, to choćby na 50, a to już coś. Planujmy zatem wielkie rzeczy i cieszmy się, jak zrealizujemy je choćby w części. Osobiście wolę mieć 70% z wielkiego planu i celu, niż 100% z malutkiego planiku i celiku:)
Nawet jeśli los totalnie inaczej układa nam ścieżki, to i tak świadomość tego, że mimo wszystko mamy na pewne rzeczy wpływ, pozwala wykreować fenomenalne rezultaty.
Zatem planujmy. A potem monitorujmy. Analizujmy, jak poszło. I pytajmy samych siebie, co moglibyśmy zrobić lepiej. W tym nurcie – moje plany, jak i analiza tego, co wyszło rok temu, poniżej:
Biznes:
Zacznę od tej kategorii, bo to blog biznesowy. Ale biznes nie jest moim nr 1 na liście życiowych wartości. Jest nr 3.
1)Dalej planuję rozwijać franczyzę. Pod względem funkcjonowania Personii – będzie to zdecydowanie rok franczyzy. Rok siania dobrych praktyk na rynku szkoleniowo – doradczym, niestety często jeszcze w mym odczuciu niewłaściwie wpływającym na biznes.
2) Z końcem roku planuję trochę wolnego. To ma być czas na pisanie książek, tworzenie (dynamiczniej niż teraz) treści na bloga. Nie uda mi się odejść od szkoleń, nawet bym tego nie chciała, ale czuję, że z końcem roku powinnam odpocząć, złapać trochę wiatru w żagle dla mnie samej. Będzie to dobry czas na rozwój osób w zespole i przejęcie przez nich części odpowiedzialności. (Jeśli Ty się rozwijasz i rozwija się Twoja firma, muszą jednocześnie rozwijać się pracownicy. Dość ważna prawda, o której zapominamy prowadząc firmę. Chcemy być najlepsi, a nie patrzymy na to, czy najlepsi stają się też nasi ludzie. Tym samym liczę, że jak ja spauzuję na moment, potencjał moich koleżanek i kolegów z zespołu wybuchnie:) )
3) Kolejna sprawa to zmiana w firmowych „papierach”. Czas przekształcić firmę w większy twór, nie tylko rosnący nieustannie w mojej głowie czy podczas oglądania listy referencyjnej Klientów, ale także formalnie.
4)Jako Prezes gdyńskiej grupy Towarzystw Biznesowych – planuję wraz z członkami z Trójmiasta dalszy rozwój relacji i sieci kontaktów – w Gdyni, Trójmieście i ogólnie w Polsce. Naszym celem jest przyciąganie Warszawy do Trójmiasta. A nie Trójmiasta do Warszawy. Moim zaś osobistym celem jest jednoczenie ludzi biznesu, którzy tam samo dużo i mądrze pracują, jak siedzą z dziećmi na plaży czy biegają promenadą. Wbrew pozorom, najbogatsi zarabiają pieniądze odpoczywając.
5) Warto napisać jeszcze o jednym – ponad rok czasu z mężem prowadziliśmy gabinet masażu. Miała to być nasza furtka do budowy sieci franczyzowej w branży, którą lubimy i która staje się bardzo modna. Nie udało się. Nie wyszło, bo mieliśmy na to za mało czasu. Serio. Za mało czasu. To nie wymówka. To szczery powód. Jeśli nie koncentrujesz się na czymś należycie, nie myślisz o tym codziennie, nie kreujesz wizji tego czegoś – i nie masz nikogo, kto zrobi to za Ciebie – to nic tam nie masz. Jak często mamy świetne pomysły – chcę zarabiać 50 tysięcy miesięcznie, chcę zostać znanym człowiekiem na moim rynku, chcę mieć cudowną rodzinę. Jesteś tym i masz to, na czym się koncentrujesz.
Pasja:
1)W tej kategorii muszę powiedzieć o pasji do sportu. Wielkim sukcesem był w 2018r. wyjazd na maraton w Nowym Jorku. A mając na uwadze to, że aby zdobyć bilety, pisałam po wielu perturbacjach finalnie nawet do samego Donalda Trumpa, uważam to za znaczącą sprawę. Tym bardziej, że biegłam z mężem, a kibicowała mi najbliższa rodzina.
2)W tym roku, w roku mojego 35 roku życia, chciałabym dalej biegać. Myślałam trochę o Ironmanie, w zeszłym roku po wielu latach wróciłam do pływania (szok! ja przecież nie lubię wody!). Chcę utrzymać obecne tempo sportowych wyzwań, jednak czas pokaże, w którą to pójdzie stronę. Rzucam też sobie dwa nowe wyzwania: niegdyś najkrótsze trasy biegowe, jakie pokonywałam, miały 5 km. Teraz obiecałam sobie biegać minimum 6,5 km . Może to mała zmiana, ale życie składa się z małych zmian! Małe zmiany dają nam wielkie rezultaty na koniec dnia. Nie doceniamy ich, a powinniśmy wynosić je na piedestał. Jedna łyżka cukru mniej do herbaty, czy 5 minut dłużej czytana książka dziecku – po roku czasu robią ogromną różnicę.
Z czasem, przed 40stką, planuję ultramaraton. W tym roku myślę o kolejnym maratonie – chciałabym realizować jeden maraton rocznie – najlepiej z mężem – tak długo, aż starczy nam sił.
3)Inną pasją jest czerpanie wiedzy ze szkoleń od osób, które wiele w życiu osiągnęły (Mentorzy przed duże M). Byłam w Londynie na szkoleniu Tonye’go Robbinsa niecały rok temu. Byliśmy tam z mężem i było to piękne przeżycie, które zapoczątkowało wiele pozytywnych zmian w moim i naszym życiu. Chciałabym nadal korzystać z wiedzy Tony’ego, być może zaliczyć jeszcze jakiś event z nim na żywo. Nie wiem, czy zdążę, bo Tony odchodzić będzie zapewne za jakiś czas od aktywnego występowania na scenie. Szukam zatem także innych mentorów, którzy dalej rozwijać będą moje wizjonerstwo, myślenie biznesowe i przełożą się też bezpośrednio na wiedzę, jaką daję klientom na szkoleniach i coachingach w ramach Personii. Jeśli zanurzasz się w pełni w mądrych, wspierających słowach dobrych, rozwijających Cię ludzi, i jeśli robisz to regularnie, nie ma bata – przyspieszasz własne sukcesy i lepiej znosisz porażki.
W tym miejscu chcę napisać słowa, które wracają do mnie nieraz, od momentu przeczytania książki Kiyosakiego: „Młody bogaty rentier”. Kiyosaki napisał, że na 10 firm, 9 doświadczy bankructwa. Potem Paweł Motyl powiedział na jednym ze swych webinarów, że w swoich biznesach dwa razy zbankrutował. A potem ja na bazie tego krótkiego zdania zrobiłam, śmiem twierdzić, bardzo dobre, szkolenie dla Banku Santander. Chodzi o to, że każda porażka, każde bankructwo, każdy nieudany telefon do klienta, każda potencjalna odmowa – przybliża nas do celu, tak długo jak działamy dalej. I tak właśnie powinniśmy na to patrzeć. Sukces nie jest dla wybranych. Sukces jest dla wytrwałych.
4) Napiszę jeszcze może, że w tej kategorii miałam zaplanowane uczenie się hiszpańskiego. Wyszła dupa. Myślę, że wrócę do tego tematu jak już kupimy mieszkanie na Teneryfie 😀 Nie jestem na to zła, nie mam pretensji do siebie. Po prostu to nie był ten moment.
Przyjaciele:
1)Jest bardzo ważne to, z kim się trzymasz. Tony Robbins mówi tutaj o „quality people”. Może to głupie, ale mam listę osób, które chciałabym poznać. Z którymi chciałabym wypić miłą kawę. Listę osób, którzy mogą mnie zainspirować, ale też takich, którzy podzielają te same wartości.
W zeszłym roku poznałam wiele ciekawych osób. Uważam, że to kogo znamy, a przede wszystkim – to z kim się trzymamy, wyznacza nasze życiowe standardy. Z tego tytułu lubię poświęcać czas przyjaciołom, którzy się rozwijają. Mają uśmiechnięte twarze, robią coś konstruktywnego dla siebie czy innych. Już dawno pożegnałam się z tymi, którzy ściągali ze mnie energię. Smucili. Nie chcę być z takimi osobami, bo nie chcę by tak wyglądał mój świat.
Jeśli masz pewną misję do zrealizowania i chcesz dźwignąć w niej innych ludzi, sam nie możesz leżeć.
2)Mam też kilku „starych” przyjaciół. Bardzo chciałabym, byśmy trzymali się dalej razem. Jeśli będziemy trzymać regularny kontakt, nawet jak nic się takiego nie dzieje, wierzę, że będziemy razem na co dzień, a nie od wielkiego dzwonu. Trzymać kontakt – telefon, mail, sms, i oczywiście spotkania. To wystarczy. Śmiem twierdzić, że przyjaźń częściej umiera z powodu braku kontaktu, niż z powodu kłótni, czy wzajemnych ocen. Kłócić się można, czasem można się nawet oceniać (bo kto jak nie przyjaciel powie Ci, że spieprzyłeś?!) , ale bądźmy w kontakcie.
Życie osobiste:
1)Co najważniejsze, dzieci są zdrowe. Nie pamiętamy już czasów antybiotyków. Rozwijają się super, mają pierwsze ważne osiągnięcia – w judo, w jeździe na łyżwach, w relacjach z koleżankami i kolegami. Cieszy mnie, jak pięknie czytają (choć są to dopiero początki), oraz jak liczą, szczególnie Michał. Łucja zaś tańczy i widać, że będzie z niej artystka 🙂
2)Nadchodzi czas na zmianę mieszkania. To duża rzecz, nad którą planujemy pochylić się właśnie w tym roku. Mieszkamy ponad 8 lat w tym samym, pięknym miejscu, w Gdyni. Ale dzieci rosną, za moment będą potrzebować więcej prywatności.
3)W tej kategorii trzeba też powiedzieć o odpoczynku. Umiem odpoczywać. To jest hit sezonu. UMIEM ODPOCZYWAĆ. Umiem spać do 8- 9 rano. Umiem czytać godzinami książki czy interesujące magazyny. Po ciężkim dniu pracy umiem zostawić komputer i powiedzieć – „pieprzę to, dokończę jutro.” Umiem iść na randkę z mężem, zostawiając w domu bałagan wielkości słonia. Piszę to, bo to jest ważne, a kiedyś tego nie umiałam. Po 2-3 latach pracy nad tym celem, z pełną odpowiedzialnością napiszę: Umiem odpoczywać. I w tym 35 roku życia chcę umieć robić to nadal. Pracuję na 120%. Pomagam na 120%. Jestem mamą i żoną na 120%. Ale jak odpoczywam, to też odpoczywam na 120%.
Zdrowie:
1)To kategoria dużego sukcesu. Pięknie biegam. Prawie codziennie robię coś dla swojego ciała – rozciągam je, spaceruję, chodzę na saunę lub masaż. Piję dużo wody, nie jem mięsa. Wyleczyłam niedoczynność tarczycy, bez stosowania leków. Bardzo pomogli mi znajomi, koledzy i przyjaciele – serio! – z Facebooka. Dostałam tyle wiedzy, że mogłam oczytać się solidnie i przygotować plan naprawczy dla siebie według wartości, jakimi kieruję się w życiu. Dostałam od Was mega wielką pomoc i baardzo dziękuję!
2)Zdrowie pozostałych członków rodziny to wielki kolejny sukces, za który jestem bardzo wdzięczna. W tym temacie podejdę do ograniczenia mięsa u córki, która uwielbia warzywa i która sama zapytała mnie, czy mogłaby unikać mięsa. Chciałabym też byśmy jedli więcej nasion i ograniczyli nabiał. Do glonów i owoców morza nadal nie mogę się przekonać. Chciałabym też wrócić do regularnego pieczenia chleba (zaniechałam w wakacje 🙁 ).
3) W tym roku biorę się za siebie pod jeszcze jednym względem zdrowotnym. Sprawa czekała 3-4 lata, powoli ją realizowałam przez 2 ostatnie lata, szukając metod, które mogą mi pomóc. Wreszcie, po rozmowach z wieloma lekarzami, trafiłam na super osobę i pracujemy razem nad moim problemem bez lekarstw, bez zewnętrznej ingerencji w organizm, a za pomocą ćwiczeń i treningu mentalnego. Jak to mi się uda, daję słowo, że podzielę się kiedyś tym na forum.
Duchowość:
Czy to, w co wierzysz, ma wpływ na Twój biznes?
Czy to, ile masz w życiu własnych refleksji i chwil ciszy, wpływa na Twoją markę, Twoje zarobki i ludzi, jacy Cię otaczają? Czy wpływa to na jakość Twojego życia?
Czy to, co duchowo praktykujesz na co dzień stanowi o tym, kim jesteś? Kolosalnie tak.
Dlatego w tym roku nadal wdrażam introwertyczne chwile – sama ze sobą, na bycie z Bogiem, na medytację. Na układanie największych biznesowych i osobistych planów w porozumieniu ze Stwórcą w cichości serca. Z tego też powodu cele, jakie widać w tym poście, to jedynie namiastka. Najważniejsze rzeczy chowam dla siebie 🙂
***
To blog biznesowy, trochę może lifestylowy, ale ani ja, ani wszystkie moje słowa czy dzieła, byłyby puste bez fundamentów tego, w co wierzę, po co to robię i dlaczego. Znajdywanie swojego „dlaczego”, doprecyzowywanie misji i wizji siebie na tym świecie, uważam za największy motywator do działań ever. Jeśli widzisz sens tego, co robisz, i wiesz w sercu dlaczego, żadna porażka nie ma prawa Cię nigdy w tym zatrzymać. Możesz mieć wtedy nawet tysiące celów – życie jest na tyle długie, że na pewno część z nich zdążysz dobrze zrealizować.
Tego życzę – i Tobie, i sobie. A teraz do roboty! 🙂
07/03/2019
Fajne cele.
Wypoczynek jest ważny..