Problem:
Idę sobie na imprezę weekendową, no bo się piękny weekend zbliża, no i nie wiem, co mam przynieść na prezent. Jakie alkohole piją przedsiębiorcy? Albo mam zaplanowany bankiet w najbliższym okresie i nie wiem, co dobrego do picia można na nim podać 🙂 To w sumie żaden problem, albo miły problem, chcę jednak dobrze wypaść – no i kurcze – w czym gustują szefowie firm?
Rozwiązanie – i to bynajmniej nie tekst sponsorowany
Tak ładnie powiem, że przedsiębiorcy piją różnie. I aby ten artykuł miał moc merytoryczną, a nie był jedynie pustymi słowami, odnoszącymi się do tego, co ja piję i znajomi – tj. inni moi przedsiębiorcy, to żem rzuciła okiem jeszcze na szerzy aspekt, czyli rzetelne badania. I tak mamy jak nic następujące wnioski:
- Polacy piją coraz mniej wódki. W pewnym badaniu (Biznes.pl) napisano, że jej produkcja spadła w Polsce o 22% (tylko nie wiem, czy był to spadek w latach 2015 względem 2014, czy też 2014 względem 2013 – ale czy to ma teraz jakieś znaczenie?). Dla mnie prezent wódka dla szefa firmy to też nie jest już dobry pomysł. Te czasy minęły. Bo teraz w barku goszczą:
- Alkohole niżej procentowe, tj. na przykład mega popularne – wina. Chcąc zaprosić swojego klienta na fajną kolację, zamiast zwykłej knajpy zaproponuj wyjście na degustację wina – będzie wytwornie, zapewne wytrawnie i też ilość alkoholu, jaką podadzą, wydaje się być bezpieczna dla robienia udanych interesów. Takich, o których się potem będzie pamiętało 🙂
- Gdy mowa o winach, to owszem, można komuś kupić takie z Biedronki czy Lidla, ale raczej na miłe spędzenie czasu, a nie by zrobić na kimś wrażenie. Tak sobie sprawdziłam (www.life.forbes.pl), po ile chodzą najdroższe wina świata. To znaczy takie, aby klientowi kopara opadła. No i mamy ten ranking – przy tych cenach to pewnie – przepraszam za słowa – opadną i gacie:
Myślę sobie jednak, że jak kupisz wino w cenie 50 – 100 zł i w ładnej skrzyneczce, to będzie to absolutnie wystarczające na drobny czy nawet trochę więcej niż drobny podarunek.
- Jeśli jednak nie wina, to wówczas whisky. Johny Walker Black Label będzie z reguły lepszym prezentem niż Johnny Walker Red, o ile nie stać Cię na wersję Blue Label (albo stać Cię, ale nie na tą imprezę i nie dla tego klienta). Jeśli już kupujesz whisky, niech będzie to z lepszej półki.
- A co z piwem? No właśnie, co z piwem? Niech będzie może piwo Ale lub piwo pszeniczne, ostatnio robiące niemałą furorę, ale może raczej na imprezie integracyjnej, a nie jako prezent główny na jakąś tam okazję.
- A moje ulubione? Wyśmiejecie mnie, ale ostatnio … herbata z rumem. Naturalnie Stroh 80% – jako trochę przedwczesne przygotowanie do sezonu narciarskiego 🙂
A Wy co pijecie i co kupujecie na prezent?
09/25/2015
Hmm,
ja alkoholu to raczej mało, ale dzisiaj dostałem od klienta własnoręcznie zamarynowane i zebrane grzybki 🙂
09/28/2015
Bomba, grzybki własnej roboty, to też jest coś! W ogóle wiele prezentów własnej roboty ma zupełnie inne znaczenie 🙂
09/25/2015
Whiskey, whiskey. 🙂
09/25/2015
Marta, super atrykul! Dobrze że nie tylko praca biznes i pieniądze, ale tez jest coś ma luzie!