fbpx

10 moich ważnych chwil jako podsumowanie 32. urodzin

Posted on 17/sty/2016


Tak, tak, zegar bije. Parę dni temu świętowałam swoje 32.urodziny. Tajemnica żadna, fejsbuk wie o (prawie?) wszystkim. Ale nie wie o tym, co uważam, że najważniejsze z perspektywy tych 32 lat. Oto 10 punktów wartych Twojej i mojej uwagi:

1.  Urodzenie dzieci. Fenomenalne. Nie tyle poród, ale wielka zmiana, jaka zaszła w życiu. Chyba największa, jaką przeżyłam do tej pory. Dzieci pomogły mi lepiej zorganizować sobie firmę (!) I zawsze wiedzą, kiedy mama za dużo pracuje – wówczas przyklejają się do mnie tak, że nie ma możliwości wrócić do kompa.

2. Ślub. Bez niego dzieci może by i były, ale na pewno nie byłoby tak samo. Mąż jako partner życia. Fajnie jest wiedzieć, że ktoś Cię dźwignie, gdy nie możesz wstać. I zrobi to nawet wtedy, gdy jest na mnie wściekły. Za to go cenię.

3. Założenie i prowadzenie firmy Personia. Bez niej nie byłoby bloga. Bez niej nie miałabym tylu doświadczeń, o których teraz mogę pisać i dzielić się wiedzą.

4. Książka. Tak, napisanie książki. Dobre opinie, dobre przyjęcie przez rynek. Duża dawka energii dla tych, którzy prowadzą firmę lub o tym myślą.

5. Biegi. Pokonywanie swoich ograniczeń. Pot wylany na 10tym, 15stym, 20stym kilometrze. Ból nóg i oszołomiona głowa, gdy dobiegasz do mety. Dwa lata temu zamknęłam swój klub fitness. Z klientkami znam się po dziś dzień. Wiele z nich, tak jak ja, ma sport we krwi i spotykamy się co jakiś czas na trasie lub w saunie.

6. Powstanie bloga. Tak, tego bloga. Dumna. Uczę się nadal. Mam ambitne plany. Rozliczycie mnie za rok.

7. Przyjaciele. Spotkania z tymi, z którymi jest miło i twórczo. Którzy mnie lubią taką, jaką jestem. W dżinsach, bez makijażu, czasem w wytartych dresach i z nieuczesaną głową. Przyjaciele się ważni. Potrafią doradzić, pocieszyć, pozwalają się wygadać.

8. Ludzie. Poznawanie nowych ludzi jest mega. W ciągu tygodnia mam tyle kontaktów z innymi, że czasem wdrożenie w życie ich inspirujących rad czy pomysłów zajmuje miesiąc, a nawet pół roku. Nowe osoby mnie kręcą, nierzadko dopingują. A ich niekiedy odmienna perspektywa na życie pozwala spojrzeć na siebie inaczej.

9. Wyjazdy. Małe i duże. Na miesiąc i na jeden dzień. Piękne chwile relaksu, ale i wysiłku przy wchodzeniu na górskie szczyty czy całodziennym zwiedzaniu. Plażowanie, leżenie bykiem, kawa z McDonald’s i oczywiście najlepsze lody z polewą czekoladową. Tak, uwielbiam je.

10.   Rozwój duchowości. Nauczyłam się rozważać, medytować, analizować prawie każde istotne działanie, nastrój, myśl. Żyję świadomiej, dojrzalej i z Bogiem.

Co przyniesie kolejny rok życia? Czas pokaże, ale na pewno nie będzie nudno.

A o tym, jak zakończyłam 2015r. zobacz na vlogu: Moje podsumowanie roku 2015. Uwaga! Będzie inspirująco!

6 komentarzy

  1. Jak miło, że jestem jakby częścią aż trzech najważniejszych chwil Twojego życia 😉

    Post a Reply
  2. Czy na fotce to Ta Sukienka Od Męża? 🙂 Śliczna!

    Post a Reply
  3. Kurcze, szkoda że dopiero teraz cię znalazłam (szukałam info o Mastermind) i czytam i czytam…mam ochotę przeczytać całość bloga ale zaraz obudzi się mój mały synek…w tym roku kończę 32 lata – z moich sukcesów mogę pochwalić się szczęśliwą rodziną (mam fajnego męża – przyjaciela i dwoje synków (4lat i 10m-cy), i to tyle…kariera zawodowa żadna…byłam pracownikiem biura pożyczkowego i szczerze nic tak mnie w życiu nie pozbawiło radości i motywacji i wiary w siebie jak ta praca. Postanowiłam po zakończeniu macierzyńskiego już tam nie wracać…tylko co dalej…w głowie mam pomysł na biznes dot. agenta nieruchomości i specj.z Home Staging ale…brak mi wiary w siebie…że dam radę bo nie mam żadnego doświadczenia w tym co chcę robić…idę na kurs ale czy po nim dam rade…czy warto iść w coś co się lubi choć nie ma się żadnego konkretnego doświadczenia ?Pozdziwiam cię że przy 2 dzieci dajesz sobie świetnie radę…ja się tego dopiero uczę…macierzyństwo stawiam na 1 miejscu przez co cały mój rozwój stoi w miejscu… Dziękuję za tego twojego bloga i te treści które motywują…fajnie piszesz i chętnie będę Cię dalej czytała. Pozdrawiam, Beata.

    Post a Reply
    • Beata, każdy czasem wpada w czarną dziurę, która wysysa energię. Sztuką jest po pierwsze – powiedzieć sobie, że siedzisz w czarnej dziurze (nie każdy to od razu widzi),a po drugie, znaleźć drabinę i wyjść. Po trzecie zaś – jak już się wyjdzie, trzeba wiedzieć, gdzie iść, bo słońce świeci. To jest proces, wszystko przed Tobą. Dzieci zaraz będą same się bawić, zobaczysz. Pozwól sobie na powolne planowanie kariery.

      Post a Reply

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *