Pracujesz w biznesie, komunikując się z osobami z różnych krajów? Czujesz się wówczas dumnym Polakiem? Może współpracujesz z Amerykanami, albo służbowo (czy podróżniczo) często bywasz w Stanach?
Jeśli Stany i ich mieszkańcy choć raz budziły Twój podziw i uczucie zaciekawienia, absolutnie polecam Ci książkę autorstwa dziennikarki Magdaleny Żelazowskiej „Americana. To, co najlepsze w USA”.
Książkę, napisaną reportersko, lekko i z humorem, czyta się w mig. Odczarowuje ona moim zdaniem amerykańską służbę zdrowia, politykę, biurokrację i pokazuje, jak dobrze mimo wszystko … mamy też w Polsce.
Jako rocznik 84 wyrosłam na hollywoodzkich filmach, piosenkach i jedzeniu Happy Mealów z okazji urodzin kolegów z klasy, więc sentymentalna podróż w te rejony kulturowe (uważane wówczas za szczyty marzeń) jest mi szczególnie bliska.
Także w biznesie, gdy uważamy, na przykład jako przedsiębiorcy czy menedżerowie, że pracujemy za dużo i mamy za mało urlopów, a nasz NFZ to już ostatnia droga ratunku w obliczu choroby.
TAK NIE JEST.
Ameryka, ten niby raj na Ziemi, ma potwornie zawiłe regulacje prawne, a kariera tzw. „self -made milionnaire’a” to pasmo licznych nadgodzin, brak czasu na własne zdrowie i rodzinę. Państwowa opieka medyczna praktycznie w niej nie istnieje, więc bez dobrego ubezpieczenia nie masz nawet opcji na tanie badanie krwi.
Mimo wszystko …
Stany są piękne, Amerykanie to ogromni patrioci i niesamowicie obrotni ludzie, którzy wierzą, że niemożliwe JEST możliwe.
I chyba to właśnie sprawia, że my Polacy, mając tak wiele dobrego, nie wyróżniamy się tak na arenie międzynarodowej, jak oni.
CHCIEĆ TO MÓC, Moi Drodzy Ludzie Biznesu.
Także w Polsce.
Prawda?
Podyskutujmy w komentarzach.