Wczoraj dokładnie moja firma miała 10 lat. W tym poście dzielę się wiedzą, jaką pozyskałam przez te 10 ostatnich lat. NIEBANALNĄ WIEDZĄ.
Firmę zarejestrowałam 15 października 2008r. A rozpoczęłam działalność dzień później, w 30 rocznicę Pontyfikatu Jana Pawła II. Wielka data to dla mnie z wielu względów. I WIELKA NAUKA. Teraz podzielę się z Tobą tym, czego przez te 10 lat nauczyłam się o biznesie, o sobie, o życiu.
Czego nauczyłam się przez 10 lat prowadzenia firmy?
Kolejność punktów nie ma tu specjalnego znaczenia 🙂
1.Firma to narzędzie, i praca to narzędzie.
Narzędzie służące do tego, byśmy byli kim chcemy, z kim chcemy, jak chcemy. Prowadzenie firmy i robienie kasy nie może być celem samym w sobie. To jest tylko narzędzie.
Ktoś, kto spędzał w pracy po 12 – 16 godzin, tak jak ja w pierwszych latach działalności, popełnia duuuży błąd. Musimy mieć życie obok firmy. NIEZALEŻNIE OD FIRMY.
Musimy mieć znajomych spoza firmy. Pasje i marzenia dotyczące nas samych i bliskich, a nie tylko cele służbowe. Jeśli tak będzie, prowadzenie firmy może świetnie wpisywać się w Twój sposób na życie (to modne słowo „lifestyle”!).
Więcej na ten temat możesz przeczytać np. tutaj:
O: pieniądzach i o rolach szefa w firmie.
2.Prowadzenie firmy jest szkołą życia, w której porażka jest NORMALNĄ RZECZĄ.
Jest to droga pełna wybojów. Czasami miła, czasami wkurzająca. Ale na pewno jest to droga PEŁNA PORAŻEK, niejako wkomponowanych w ścieżkę kariery każdego przedsiębiorcy.
Jeśli chcesz prowadzić biznes, musisz przyjąć z pokorą, że część Twoich działań nigdy nie wypali. Część Twoich marzeń i entuzjastycznych pomysłów przyniesie Ci same problemy. Może po drodze nieraz zostaniesz bankrutem. Może stracisz nieraz wiarę w siebie. Może część znajomych odsunie się od Ciebie.
Ja nie straszę, bo kocham biznes. Kocham Personię i wiem, że nie mogłabym robić nic innego na świecie. Ale przez te 10 lat nauczyłam się jak nigdy wcześniej, że porażki się akceptuje. Jeśli zaczynasz, to akceptuj 9 porażek na 10 działań. Np. 9 nieudanych telefonów i 1 telefon pozytywny, gdzie ktoś był miły.
Jeśli masz doświadczenie i pewne wyczucie rynku / klienta/ pracownika itp. , to pewnie porażki się zmniejszą i pozostaną tak w skali 5/10. Ale nigdy nie oczekuj, że one Cię jakoś szczęśliwie ominą.
Teraz ważne – patrz punkt 3.
3. Każda porażka to szansa.
Jak długo żyję, to wielkaaaa prawda o biznesie jest. Klient odmówił zakupu produktu? Zapytaj „dlaczego?”. Może udoskonali Twój serwis. Dobry pracownik złożył wypowiedzenie w okresie sezonu sprzedażowego w Twojej branży? Być może zmusi Cię do optymalizacji procesów i automotyzacji pracy przez zakup maszyny.
MYŚL CZŁOWIEKU, czego masz się nauczyć z danej porażki i JAK JĄ WYKORZYSTAĆ.
Dam konkretne przykłady:
Gdy rekrutujemy kandydatów do pracy, a klienci opóźniają się z decyzją o ich zatrudnieniu, bardzo łatwo stracić ciekawe kandydatury. Kilka razy tak właśnie było.
Teraz wiemy, by uprzedzać klientów o atrakcyjności danego kandydata i tym samym SZYBCIEJ NIŻ WCZEŚNIEJ zamykamy rekrutację. Takich przykładów jest mnóstwo. Patrz na porażki, co więcej – dziękuj za porażki. ONE MIAŁY CIĘ CZEGOŚ NAUCZYĆ I MIAŁEŚ JE NATYCHMIAST PRZEROBIĆ NA DOBRO.
4.Większość ludzi wokół Ciebie potrzebuje większej troski i uwagi, niż myślisz.
Dotyczy to pracowników, klientów, dostawców.
Pracownicy – trzeba regularnie być przy nich. Być z nimi. To Twoje najsilniejsze ogniwo. Trzeba o nich dbać tak po ludzku – mówię zarówno o docenieniu na bieżąco, jak i zwróceniu uwagi na bieżąco, gdy robią coś źle.
Wiele firm straciło renomę, nie dlatego, że zepsuł się ich produkt, ale dlatego, że zepsuły się od środka. Mocna firma od środka, daje wolniejsze sukcesy na zewnątrz (bo zanim obsłuży klienta naprawi konflikt wewnętrzny), ale daje STABILNE SUKCESY. Pracownicy mogą być Twoim wielkim wsparciem – nie tylko zawodowo, ale i prywatnie.
U mnie tak jest – nie dlatego, że ja jestem super. Absolutnie. Ale dlatego, że oni mają przestrzeń w firmie, by pokazać, jak bardzo sami są super.
W tym miejscu chcę bardzo podziękować tym wszystkim, którzy przez te 10 lat pomagali mi tworzyć piękną markę i robić piękne rzeczy w ramach firmy. Nieoceniona jest rola Anity i Zuzanny, które razem ze mną budują firmę Personia od kilku lat.
Klienci i dostawcy – zawsze możesz coś dla nich zrobić lepiej. I nie chodzi o to, że będziesz lepiej negocjować (!). Nie chodzi o to, że będziesz siebie czy ich porównywał z konkurencją, co bywa niesmaczne. Chodzi o to, że dopóki się z nimi rozmawia – tak samo o pozytywach, jak i o negatywach, dopóki jest dialog, wszystko może się ułożyć.
NIGDY NIE PAL MOSTÓW. Dziś Twój klient jest na „nie” i macie konflikt. Jutro on może być Twoim partnerem po drugiej stornie stołu. Biznes w wielkich kategoriach nie jest dla ludzi, którzy chcą się odgrywać i są nieskończenie pamiętliwi. Choć tak – oczywiście – troska o klientów czy troska o dostawców – wymaga pewnej dozy asertywności. Patrz punkt 5.
5.Szanuj siebie.
O ludzie!! Co to za punkt jest!! Absolutnie szanuj siebie! Jeśli cokolwiek uwłacza Twojej godności, nie toleruj tego.
Tego firma nauczyła mnie bardzo. A dotyczy to:
–> odpowiednich cen (nigdy nie zaniżaj cen! NIGDY!!!)
–> odpowiedniego traktowania na spotkaniach (nie toleruj notorycznych braków przygotowania, spóźnień, niemiłych odzywek, uników)
–>braku wywiązywania się z zobowiązań (czy to małych, czy to dużych; czy to zawartych w umowie pisemnej, czy tylko wypowiedzianych słownie); WYMAGAJ OD LUDZI
–>wysypiaj się, odpoczywaj i dbaj o siebie zdrowotnie, duchowo, mentalnie. Przebywaj z właściwymi ludźmi. Uprawiaj sport. Jak jesteś przemęczony, rzuć wszystko w cholerę i weź wolne. I teraz ważne (!) – przeczytaj ten punkt sto razy, jeśli czujesz, że choć trochę pasuje do Ciebie. Od Twojego zdrowia, nastawienia psychicznego, od Twojego poziomu energii zależy CAŁA FIRMA. Nie zawiedź jej.
6. Myśl wielkimi kategoriami.
Twórz od razu wielką firmę. W głowie, ale i w systemach zarządzania, w robieniu porządków, w uczeniu się wizyjnego mówienia do ludzi. Ja teraz tworzę sieć franczyzową (zapraszam chętnych do kontaktu) , ale zajęło mi kilka dobrych lat nauczenie się myślenia o skalowaniu biznesu. Jeśli tak jak ja kiedyś, czujesz się w tym słaby, warto zapłacić pieniądze i kupić kilka szkoleń, a nawet na te szkolenia pojeździć po świecie. Zapłacić lepszemu komuś, by otworzył Ci biznesowe oczy. Jeśli tysiąc złotych wydane na odpowiednie szkolenie ocala Ci miesiąc pracy – warto. Jeśli 5 tysięcy złotych ocali Ci rok czy pół roku – warto. Nie bój się płacić. Ja jeżdżę od kilku lat i uważam to za jedną z najlepszych biznesowych inwestycji. Inwestycji w SIEBIE.
7.Nie wszyscy będą Cię kochać i wspierać.
Ale Ci co będą – warci są Twojej uwagi w każdej minucie, gdy oni Ciebie potrzebują. Żaden kontakt biznesowy za miliony euro nie odbuduje relacji, jaką z kimś bliskim możesz mieć na co dzień przez lata. W biznesie zawsze najpierw ludzie, a potem pieniądze.
Zresztą moje ulubione hasło dotyczące pieniędzy brzmi: Pieniądze są efektem ubocznym dobrze wykonanej pracy. Pracuj zatem dobrze.
8. Nie ma znaczenia, kto kim jest i gdzie teraz jest.
Wiele biznesowych deali zrobiłam „przez przypadek”. Czasem poleci mnie Pani sprzątająca. Czasem sąsiadka, co wychowuje małe dziecko i nic zawodowo obecnie ze swym życiem nie robi. Nie zawsze trzeba znać prezesów czy wybitnych specjalistów, by móc robić biznes. Czasem wystarczy powiedzieć o swoim problemie nauczycielce z przedszkola.
Teraz np. w Personii szukamy sprzedawców ze znajomością j. szwedzkiego. Pytam się zatem prawie każdego, czy mógłby kogoś polecić. To jest jedna z najlepszych metod budowania marki i bycia efektywnym. Prosić o pomoc. Wbrew pozorom – ludzie chętnie pomagają, jeśli dasz im szansę i umiesz za tą pomoc zwyczajnie podziękować.
Po więcej wiedzy – przyjdź na moje Seminarium Możesz Więcej Niż Myślisz! Edycja 3.0. Ostatnie bilety jeszcze w sprzedaży.