Świat pieje na temat ekstrawertyków. Albo piał. Teraz przyjdzie moda na introwersję. Zobaczysz.
Ekstrawersja czy introwersja?
Zainspirowana artykułem w grudniowym numerze magazynu „Sukces”, ale i doświadczeniami w sprzedaży, rekrutacji czy zarządzaniu ludźmi, śmiem twierdzić, że ekstrawertyzm doszedł do ściany. Sama jestem ekstrawertyczką i pamiętam, jak jeszcze 5 czy 6 lat temu było to „coś”. Łatwe nawiązywanie kontaktów, otwartość na nowe doświadczenia, przebojowość, postawa pełna radości i optymizmu – to niewątpliwe atuty. Tyle, że dziś są przeceniane.
Skrajny ekstrawertyk ma swoje wady:
Skrajna ekstrawersja – u pracownika, klienta czy szefa, może skończyć się budowaniem jedynie jego kariery zawodowej i jego listy osiągnięć. Skrajna ekstrawersja kończy się też nierzadko pustym gadulstwem, rodzi roszczeniowość (postawę w stylu „mi się nie należy?!”) i manipulowanie faktami. Po to, by ekstrawertyk, czyli ten który tylko głośniej krzyczy, dostał więcej, szybciej i lepiej.
Ale przecież ekstrawersja też jest ok!
Ekstrawersja jest ok, o ile jest kontrolowana. Jeśli nie depcze innym po piętach, nie wpada w arogancję i samochwalstwo. Takich umiarkowanych ekstrawertyków się kocha – świetnych improwizatorów, potrafiących rozbawić w najtrudniejszej sytuacji, ale też umiejących słuchać i poczekać na swoją kolej.
Co zatem z introwersją?
Przez lata mówiło się, stereotypowo i niesłusznie, że introwersja jest jakby gorsza. Bo introwertyk siedzi cicho, więcej słucha niż mówi, raczej stroni od ludzi niż biegnie ich zagłaskać. To nie było sexy. Ani w towarzystwie, ani w biznesie.
Chwała Bogu, czasy się zmieniają i w tym pędzącym świecie nadchodzi moda na slow food, na produkty eco i wolniej robiony towar „hand made”. Nawet McDonald’s przestaje być klasycznym fast foodem, inwestuje w brązowe barwy i „bileciki”, które karzą czekać klientom na swoje zamówienie.
Handlowców dynamicznych zastąpią empatyczni, miejsce charyzmatycznych szefów zajmą niebawem pokorni i skromni w duchu. Rozgadanych pracowników, robiących najwięcej dymu wokół siebie, wymieni się na skrupulatnych, analitycznych i trzeźwo myślących, nawet kosztem tego, że czasem zwyczajnie mniej się wypowiedzą. Ale za to jak się już wypowiedzą, powiedzą rzeczowo i z troską – nie tylko o siebie, ale też z troską o innych i firmę.
Kimkolwiek jesteś:
Zaakceptuj swoją intro- czy ekstrawersję. I niezależnie od tego nieustannie rozwijaj empatię, pokorę i skromność. Szanuj drugiego człowieka. Kształtuj mądrą pewność siebie i asertywność. To będziesz w życiu spełniony 🙂
ps. A tutaj piszę o cechach idealnego handlowca. Zajrzyj!
11/28/2016
Bardzo ciekawe przemyślenia.
01/26/2020
Świetny tekst., pokrzepił mnie. Szkoda tylko, że introwertycy mają takie problemy ze znalezieniem kogoś do pary. Ale to już temat na inną dyskusję.