fbpx

Jak mieć więcej siły na pracę, dbając o swoje zdrowie?

Posted on 29/cze/2018


Często mamy ochotę lub pilną potrzebę, by posiedzieć dłużej nad ciekawym dla nas zawodowym projektem. Ale zdrowie odmawia posłuszeństwa i jesteśmy zbyt zmęczeni, by móc na czymś dobrze się skupić, nic nam się nie chce. Jak zadbać o zdrowie, by trudne zawodowe wyzwania stały się dla nas prostsze do wykonania i przynosiły radość?

 

Jako trener (zobacz moją firmę Personia) znam coś takiego z podwórka szkoleniowego i coachingu: „Zrobiłbym to lepiej, ale brak mi sił. Jestem zmęczony, nie mam energii. Może to kwestia pogody, albo przepracowuję się. Sam nie wiem.”

 

Ja też nie wiem, o co dokładnie może chodzić. Ale wiem na pewno, że do wytężonej pracy w dynamicznym, pełnym zmian świecie, gdzie liczy się tempo wykonania zadania i refleks w pozyskaniu klienta, oraz wieczna gotowość do przyjmowania na siebie nowych wyzwań – chodzi na pewno o to, by zadbać o siebie. Bo jeśli nie zadbasz o siebie i zdrowie Ci siądzie, to cała masa innych, zależnych od Ciebie zadań, projektów i relacji – też siądzie. Niechybnie. Powiem lepiej – siądzie w najgorszym możliwym momencie.

 

To, jak Ty działasz i jak się czujesz, to czy tryskasz energią, czy narzekasz – to przekłada się BEZPOŚREDNIO NA KONDYCJĘ Twojej firmy, działu, zespołu. Na morale osób, z którymi współpracujesz. I na entuzjazm klienta, który od Ciebie kupuje – lub też nie kupuje, bo mu nie leżysz osobowościowo czy „energetycznie”.

 

I mówię jako urodzony pracoholik (!), że nie chodzi o to, by się zatyrać w robocie i dzięki temu zatyraniu krótkofalowo podnieść wyniki zawodowe. Chodzi o to, by móc z radością pracować codziennie, z uśmiechem na twarzy, rozwijając siebie, swój potencjał i dając wartość innym.

 

Wiesz, ja mogę być aktywna od rana do północy, bo dbam o siebie. Potrafię zaliczyć 2-3 dni szkoleniowe z rzędu, pójść jeszcze wieczorem na biegi, ugotować wegetariański obiad i wziąć dzieci na spacer po plaży. Zdążę umyć włosy i wyspać się przed kolejnym dniem. Absolutnie nie jestem wybitna i absolutnie nie zawsze tak było. Czytaj dalej, to dowiesz się, jak to robić samemu:)

 

Jak móc zadbać o swoje zdrowie, by mieć więcej siły na pracę?

 

1.Dbaj o bycie zdrowym w pełnym wymiarze.

Bycie zdrowym to nie tylko brak bólu i brak gorączki. Bycie zdrowym to realizowanie siebie w każdej dziedzinie życia – emocjonalnego, relacyjnego, zawodowego, duchowego.

Jeśli czujesz się ogólnie dobrze, bo nie zażywasz leków i masz jako taką kondycję fizyczną, ale mentalnie jesteś życiowym marudą – nie powiedziałabym, że jesteś zdrowy. Gdy chorują myśli, choruje też nasze ciało, mimo że medycyna zachodnia uznałaby być może inaczej.

Jeśli po pracy obalasz się na fotelu z pilotem w ręku, albo zasypiasz w samochodzie, stojąc w korku – śmiem twierdzić, że też jest coś nie tak.

 

2.Odżywiaj się zdrowo.

Jesteś tym, co jesz. Za 80% problemów zdrowotnych naszego organizmu odpowiadają jelita. Proces trawienia. To, co tam zalega, i to, co dostaje się do krwi. Zmiana diety może przynieść rychłą zmianę samopoczucia.

Jeśli nie masz czasu na gotowanie strączków i latanie po targowiskach, aby kupić sezonowe warzywa czy owoce, być może zainteresujesz się cateringiem.

Ja niegdyś korzystałam z Mojego Dietetyka. Na sam koniec posta zostawiam pewną adnotację o tym, co jadłam.

 

3. Zarządzaj swoją energią.

Dbaj o swój poziom energii. Zatrzymaj się raz na godzinę, zadaj sobie pytanie, jak się czujesz – czy chcesz napić się wody, może przejść się po dworze, albo zwyczajnie chwilę oddychać przeponą, z zamkniętymi oczami i spokojnie delektując się życiem. Może chcesz tą chwilę pomedytować, albo zebrać myśli, by zaplanować nowe zadania na najbliższą godzinę.

 

Przerwa na 2 minuty pozwala wydajnie pracować potem przez godzinę. Minimum 7 takich przerw w ciągu dnia, wzmocnionych odpowiednim żywieniem i nawodnieniem, gwarantują rześki umysł do późnych godzin wieczornych. Wiem, bo sama chodzę spać po 23.00 (wcześniej z trudem wytrzymywałam do 21.30).

 

Wczoraj pracowałam do 16.00 w biurze, po czym miałam siły zrobić obiad, wziąć dzieci do fryzjera, posprzątać trochę w domu, wstawić pranie, o 21.00 usiąść do realizacji kręcącego mnie zawodowego projektu, a potem po 22.30 zrobić stretching, rozmawiając z mężem, który wrócił z męskiego spotkania.

 

4.Pij wodę.

Pij dużo wody. 1 szklanka raz na 2 godziny to minimum. Baw się – dodaj do wody cytrynę, liść mięty. Pij raz wodę źródlaną, raz ciepłą (nie gorącą) , przegotowaną, z łyżeczką miodu.

Kup sobie ładną szklaneczkę, nowy dzbanek albo wręcz wytrawną karafkę. Postaw te piękne naczynia w różnych miejscach w pracy i w domu, i pij z nich wodę, jak tylko przejdziesz obok 🙂

 

5.Nie spiesz się!

Pośpiech to straszna zmora naszych czasów. Jeśli się spieszysz, wiele rzeczy może się spie..yć przy okazji. Pośpiech zabija kreatywne myślenie, strategiczne podejście i nie pozwala załadować przysłowiowej taczki. Pośpiech nie uczy szacunku dla samego siebie, a wręcz przeciwnie – czyni z nas ofiary sytuacji, która zmusza nas do tańczenia, jak inni zaklaszczą.

 

Nie znam osoby, która cały dzień spiesząc się i będąc w niedoczasie, wraca przeszczęśliwa do domu i ma wielką, dalszą energię do przenoszenia gór. Nie znam osoby, która zapala wówczas o 21.00 komputer i kombinuje  entuzjastycznie, jak jeszcze wycisnąć więcej z doby.

 

 

6. Nie siej paniki.

Cokolwiek się zdarzy w pracy, jakiejkolwiek zmiany nie doświadczysz, jakiejkolwiek „wrzutki” nie dostaniesz – nie panikuj. Jeśli emocje wezmą górę, bo zestresujesz się odmową klienta albo brakiem płynności finansowej, owocuje to analizowaniem myśli i nieefektywnym wypełnieniem dalszych obowiązków.

 

A prawda jest taka, że masz tylko jedną energię i jeśli jej cała siła pójdzie na martwienie się, czemu coś nie wyszło, nie będziesz mieć siły na to, by sprawnie działać dalej.

 

Tej techniki, czy też tego podejścia, bo to chyba lepsze słowo jest – „podejście” – uczyłam się kilka miesięcy, a może i lat. Bardzo pomogły mi medytacje, modlitwy i przede wszystkim te dwie książki:

 

Dale Carnegie: „Jak przestać się martwić i zacząć żyć”

Timothy Ferriss: „Narzędzia tytanów”.

Polecam i Tobie.

 

To jak? Woda do szklanki. Książka w rękę. 3 oddechy przeponą. A po 10 minutach – do roboty 🙂 Niech się kurzy 🙂

 

A teraz obiecany komentarz na temat cateringu i tego, co jadłam, z firmy Mój Dietetyk.

 

  1. NA DOBRY START DNIA

Pamiętaj, żeby zaczynać dzień od produktów, które dadzą nam masę energii na cały dzień! Bardzo ucieszyła mnie forma śniadań – zazwyczaj były to pasty. Moje serce skradła pasta z tuńczyka zaserwowana z sałatką i razowym pieczywem.

 

  1. NA PRZERWĘ W PRACY

Owocowe koktajle. Próbowałam truskawkowego oraz koktajlu na maślance z brzoskwinią. Koktajl zrobiony z maślanki naturalnej (jogurtu naturalnego / kefiru), zmiksowany ze świeżymi owocami, to zdrowotny rarytas. Co więcej, w porównaniu do owocowych jogurtów z supermarketu – nie ma w ogóle o czym mówić.

 

  1. CZAS NA UCZTĘ OBIADOWĄ

Nie mogłabym nie wspomnieć o placuszkach warzywnych z dipem jogurtowym. Jak wiesz lub nie – od jakiegoś czasu nie jem mięsa, więc to danie idealnie się wpasowało. Czapki z głów dla kucharzy!

 

  1. SŁODKA CHWILA

Przypominały mi się podwieczorki – bo ja bardzo, ale to bardzo, lubię zdrowe słodkości!

Jednym z moich słodkich podwieczorków był deser bananowy z karobem. No właśnie.. Co to ten cały karob? Brzmi dość egzotycznie.  A karob jest zdrowszą alternatywą dla czekolady. Zaskoczony?

Każda osoba dbająca o linię i zdrowie powinna włączyć go do swojej diety – ma naturalnie słodkawy smak, z pewnością w potrawach zastąpi białego szkodnika – cukier.

 

Nie uwierzysz, co jeszcze znalazło się w moim menu.. Muffinka! Nie ukrywam, że przecierałam oczy ze zdumienia, babeczka w zdrowym cateringu dietetycznym? Ale, że jak to tak? A jednak, da się zrobić słodką i przede wszystkim zdrową muffinkę 🙂

 

  1. A PRZED SNEM…

Oczywiście, że czas na lekkostrawną kolację!

Miałam przyjemność jeść smakowitą sałatkę z jajkiem (białko to podstawa mojej diety na niedoczynność tarczycy). Jak to bywa z sałatkami,  ta zdawała się być dość niepozorna. Niemniej jednak dzięki temu, że została dobrze zbilansowana w makroskładniki, jak i mikroskładniki, wystarczająco mnie nasyciła, ale też nie czułam się po niej ociężała. Tak powinien wyglądać nasz posiłek przed snem – ułatwi regenerację i dzięki niemu na pewno będziesz mieć dobry i efektywny sen.

 

Co tutaj więcej pisać – pysznie, pysznie i jeszcze raz pysznie!

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *