Masz do napisania istotny raport? Albo trzeba zadzwonić do ważnego klienta? Jest jakaś trudna sprawa do załatwienia? Hmm, to chyba czas na posprzątanie biurka, porządki na komputerze i przerwę na lunch, prawda? Nieprawda! No to jak radzić sobie z odkładaniem rzeczy na później?
Temat nie jest wcale taki prosty, bo odkładanie rzeczy na później jest czynnością nawykową. Im częściej coś odkładasz, tym nawyk staje się silniejszy i trudniej się go pozbyć. Są jednak pewne techniki, które pomogą Ci z radzeniem sobie z prokrastynacją.
„Prokra… co?” – zapytasz. Z prokrastynacją, czyli właśnie z tendencją do odkładania rzeczy na potem, mimo tego, że finalnie okazuje się to stresujące i frustrujące.
Zatem:
Jak nie odkładać rzeczy na później? Jak radzić sobie z prokrastynacją?
1.Zacznij.
Zacznij małym krokiem, najmniejszym z możliwych. Nie zastanawiaj się, po prostu wejdź w ogień. Obiecaj sobie, że zrobisz tylko jedną jedyną rzecz, a potem wrócisz do dowolnie wybranego zadania. Niech ta rzecz będzie prosta i niech nie zależy od niej Twoja samoocena.
To ważne, bo często prokrastynujemy dlatego, że boimy się słabych efektów działania. Jeśli nas źle ocenią, jeśli źle wypadniemy sami przed sobą – to lepiej nie robić niczego, prawda? Nieprawda!
Zrób po prostu coś prostego, ale coś, co przesuwa Cię do przodu.
2. Poproś kogoś o przypominajkę.
Czasem pomaga poproszenie kogoś o to, by dopilnował, czy zacząłeś. Koleżanka z pracy, która przyniesie Ci telefon i poprosi, byś właśnie teraz zadzwonił. Mąż, który wyśle sms, by zapytać, czy przygotowałaś już schemat wystąpienia. Jeśli nie masz siły i pewności, by zrobić coś dla siebie, zrób to dla świętego spokoju i dla radości osoby, która Ci pomaga.
W ten sposób Twój umysł przestanie myśleć o tym, że jakość działania musi być perfekcyjna. Bo pomyśli, że robisz to przecież z przymusu, od niechcenia, więc nie musi być super dobrze. To pomaga poradzić sobie z ewentualnym lękiem przed porażką, gdy wyjdzie nie tak, jak trzeba.
3. Wyznacz sobie nagrodę za rozpoczęcie działania.
Wyznacz sobie małą nagrodę za to, że zacząłeś. Na przykład, że jak zapiszesz punkt pierwszy wystąpienia, to robisz przerwę i idziesz zjeść zdrową przekąskę. Albo dzwonisz do partnera, by niespodziewanie zaprosić go do kina w najbliższą sobotę.
Nie chodzi o wyznaczenie sobie nagrody za finalną realizację, chodzi o nagrodę za to, że rozpocząłeś działanie.
W odwlekaniu na później bardzo istotne jest docenienie siebie nie za efekty końcowe danej czynności, nie za jej rezultaty, ale za to, że działasz, że jesteś w procesie, i że wykonujesz małe kroki.
To tak, jakby chwalić kogoś za zaangażowanie w pozyskiwanie klienta, nie zaś za to, że klienta udało się pozyskać. W tym przypadku zaś chwalisz siebie! I to chwalisz w procesie, bo efekt końcowy nie zawsze zależny jest od Ciebie. Nawet najlepiej prowadzona sprzedaż może przecież nie wyjść, choćby dlatego, że klient ma swoje zdanie i prawo do odmowy, gdy czegoś nie czuje.
4. Nie wywieraj na siebie presji!
Jeśli wywierasz na siebie presję, taką wewnętrzną, wynikającą z Twoich ambicji, otwierasz drzwi i szerokim łukiem zapraszasz w nie odwlekanie. Powiedz sobie, iż robisz coś po to, by było na przeciętnym poziomie. A potem będziesz miał jeszcze szansę, by to poprawić.
Perfekcjonizm jest często tym, co wzmaga prokrastynację. Aby czuć się dobrze ze sobą, obiecaj sobie zatem, że najpierw robisz to „od tak”, a potem oczywiście poprawisz. Daj sobie w głowie szansę na to, by nie uciekać na siłę od perfekcjonizmu, a po prostu odłożyć go w czasie.
Jeśli jesteś z natury perfekcjonistą, Twój umysł od tak nie przestawi się na „przeciętną pracę”, dlatego warto, byś dał mu szansę na „dopieszczanie dzieła” w niedalekiej przyszłości.
5. Naprawdę ustal termin, kiedy „coś dopieścisz”!
Naprawdę. Powiedz sobie, że jutro poprawisz swą pracę. I popraw ją rzeczywiście. Miej tylko na uwadze, że …
6. „dopieszczanie pracy” powinno być ograniczone w czasie.
Tzn. wyznacz sobie np. 30 minut na poprawki i uwagi. A gdy czas minie, po prostu odłóż stworzone dzieło. Gdy będziesz czuć wielką potrzebę dalszego upiększania – wyznacz kolejny termin, np. za 2 godziny i też ogranicz go w czasie, tym razem np. na 10 minut. W ten sposób nakarmisz swój umysł potrzebnym mu perfekcjonizmem, ale już w zdrowszym wydaniu.
7. Powtarzaj procedurę!
Teraz już tylko wystarczy, byś powtarzał tę procedurę za każdym razem, gdy zaczynasz odkładać coś na potem. Staraj się skracać systematycznie czas na poprawki, staraj się też robić coraz większe te małe kroki,o jakich mowa w punkcie 1.
Uczyń z tego procesu zabawę, w trakcie której będziesz od czasu do czasu nagradzał sam siebie. Z początku bardzo często, a potem powoli coraz rzadziej. Bądź dla siebie wyrozumiały i nie spiesz się z wykorzenieniem nawyku. Akceptuj tempo, w jakim dokonujesz postępów, o ile tylko z tygodnia na tydzień idziesz do przodu.
A jak się cofniesz i znów zaczniesz odkładać na potem, wróć do tego posta. Pomyśl też o tym, dlaczego coś robisz i jaki jest sens działania, które powinieneś podjąć.
PS. Niektórzy odkładają rzeczy na później, bo boją się … sukcesu. Tak sukcesu, nie porażki, ale sukcesu! Co będzie, gdy zarobią więcej niż ich rodzice razem wzięci? Co będzie, gdy wszystkim sąsiadom czy znajomym opadnie szczęka, gdy nasze nazwisko stanie się rozpoznawalne? Co powie koleżanka z firmy, gdy to Ty właśnie zostaniesz wyróżniony? Gdy martwią Cię takie myśli, ale też gdy nadal prokrastynujesz – polecam Ci zajrzeć tutaj.