Często zadajecie mi pytanie, jak godzę życie prywatne z zawodowym. Jak udało się i udaje prowadzić firmę, pisać bloga i jeszcze być dobrą mamą i żoną. Skoro Cię ciekawi, jak możesz pogodzić pracę z życiem rodzinnym – to post dla Ciebie.
5 praktycznych zasad na zachowanie work-life balance:
1.Musisz wiedzieć, czego chcesz od życia.
Wiele osób ma problem z przynoszeniem pracy do domu (fizycznie i metaforycznie – w głowie) tylko dlatego, że nie postawiło sobie jasnych priorytetów w życiu. A umysł człowieka nie znosi próżni i jeśli widzi wolny wtorkowy wieczór, to często tym samym widzi możliwość zagospodarowania go wypełnianiem służbowej dokumentacji.
Jeśli masz priorytet, jeśli masz inne zadanie do wykonania, wpisane w kalendarz lub zwyczajnie ułożone w głowie, trudniej będzie wcisnąć w ten wieczór pracę.
2. Jeśli wiesz już, czego chcesz od życia, musisz być w tym spójny i konsekwentny.
Wiele osób deklaruje, czego chce od życia. I na tej deklaracji się kończy, bo rzeczywistość zabić potrafi najśmielsze plany.
Wypisz teraz swoje wartości życiowe – niech będzie ich minimum piątka. Może wpiszesz rodzinę, może pracę, może zdrowie, sport, relacje ze znajomymi. Może coś jeszcze innego. A teraz nadaj tym wartościom numery od 1 do 5. Jeśli praca jest nr 1, nie dziw się, że nie masz czasu wyskoczyć z kumplem na piwo. Jeśli zaś to rodzina jest nr 1, a praca dopiero na 2, policz teraz, ile czasu poświęciłeś w tym tygodniu na jedno i drugie. I jak?
Często słyszę argument, że pracuję tak dużo, bo przecież muszę utrzymać rodzinę. Ale wiesz co? Jeśli po pracy wracasz do domu po 18.00, zmęczony jak dziki osioł, bez energii na to, by pójść z dzieckiem na basen albo z partnerem do kina, to choćbyś zarabiał miliony, nic nie odda Ci straconego czasu, spędzonego z drugim człowiekiem. Taką sytuację nazywam właśnie deklarowaną wartością: „Rodzina nr 1”, bo to są tylko słowa.
A jeśli tyrasz, bo zarabiasz tak mało? Hmm, myślę, że Twoje dziecko może nie dostać wypasionego roweru, a partner wystrzałowego zegarka. Jeśli rodzina naprawdę jest nr 1, to zrozumie i doceni to, że zwyczajnie posiedzicie i pogadacie, albo porysujecie. Albo pójdziecie na spacer pozbierać polne kwiaty.
A podczas tego spaceru pogadasz konstruktywnie z partnerem, co zrobić, by zarobić więcej. Ale już nie kosztem swego czasu prywatnego. Jeśli umysł jest wolny od ciężkich myśli i ma szansę na kreatywność, a Ty naprawdę chcesz coś zmienić w zarobkach – wtedy nie tyraj jak głupi, tylko podczas tego spaceru obmyślaj strategię.
3. Planuj urlopy.
Urlopy się planuje. Planuje z wyprzedzeniem. Nie warto ich spędzać w domu, o ile jest taka możliwość. Trzeba jechać pod namiot, do rodziny, przyjaciół, nawet spać pod gołym niebem. Jeśli siedzisz w domu podczas urlopu, na pewno pomyślisz o pracy. Gorzej jeszcze, bo dojdzie do tego, że popracujesz.
Dodam jeszcze, że z moich osobistych doświadczeń wynika, że wykonanie zadania, które w pracy jest banalne lub mało stresujące, na urlopie potrafi mocniej podnieść ciśnienie. Właśnie dlatego, że wykonujemy je na urlopie.
4. Bądź asertywny.
Nie ma nic złego w odmawianiu. I choć jest to temat na osobnego posta, tutaj napiszę tylko, że tej kompetencji również można się nauczyć. Jeśli jesteś asertywny i chcesz zachować work life balance, trzymasz się pewnych zasad, Twoich zasad.
Co ćwiczą podczas coachingów moi klienci?
Właśnie przestrzeganie tych przykładowych zasad – możesz je modyfikować w zależności od skali Twojego problemu, bo nie da rady wszystkiego zrobić od razu. Zdecydowanie rekomenduję małe kroki.
- Na 5 dni roboczych, np. 2 dni wychodzą z pracy o czasie. Nie później.
- Na 4 weekendy w miesiącu, co najmniej jeden spędzają na wyjeździe i biorą piątek lub poniedziałek wolny od pracy.
- Nie odbierają telefonów w kwestiach służbowych, gdy ich rozmówca dzwoni na numer prywatny.
- Nie sprawdzają maili z telefonu, szczególnie gdy skończyli już pracę. W ogóle mają często nakaz wyłączenia poczty email w telefonie.
- Chodzą na spacer lub uprawiają sport z osobami spoza kręgu służbowego minimum 2 godziny w tygodniu. Mają wówczas zakaz rozmów o pracy.
- I ciekawostka: wolontaryjnie pomagają innym – ale nie w sposób, w jaki wykonują swe codzienne obowiązki w pracy. Pieką ciasta dla cioci na urodziny, umyją samochód starszemu sąsiadowi, pomogą w lekcjach angielskiego chrześniakowi.
5. Szanuj czas innych.
Jeśli chcesz, by Twój czas po pracy szanowano, szanuj czas innych. Sam nie dzwoń, nie mailuj, nie smsuj w kwestiach służbowych, gdy nie jest to absolutnie pilne, a nasz partner rozmowy już (s)kończy(ł) pracę.
Tu działa przysłowie – Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie.
Chcesz więcej treści o work – life balance? Chcesz poznać moje inne sprawdzone sposoby? Przybywaj na Seminarium Możesz Więcej Niż Myślisz.