fbpx

Życie szefa … na wakacjach.

Posted on 24/lis/2016


Wiesz, dlaczego mój mąż jest na zdjęciu?

 

 

Jest na zdjęciu, bo na wszystkich pozostałych, prawie 300 zdjęciach, są albo dzieci, albo ja z dziećmi, albo mój mąż sam. Jak widać, ewidentnie muszę zmienić strategię.

 

Teraz kilka informacji o szefie na wakacjach. De facto – szefach. I mąż, i ja prowadzimy swoje firmy (Personia, Tomsky) z wielkim zaangażowaniem. I z równie wielkim zaangażowaniem odpoczywamy 🙂 Bo nie samą firmą człowiek stoi i jak nie umie się od niej zdystansować, to już po nim. I paradoksalnie też po firmie. Dlaczego? O tym pisałam choćby tutaj: 3 podstawowe obowiązki szefa.

A zatem  – co robi szef na wakacjach?

 

Piszę z mojego punktu widzenia 🙂

 

1.Śpi!

Także w dzień, jak dzieci ładnie leżakują.

 

2.Biega

Wczoraj po 20.00 biegłam ponad godzinę promenadą i miastem. Dostałam dobry kwadrans biegu gratis, bo oczywiście się zgubiłam. Chyba byłam jedyną osobą, która trzy razy okrążyła centrum handlowe z reniferami.

 

Swoją drogą, wiadomo – trzeba zdążyć przed Bożym Narodzeniem rozstawić całą dekorację, więc zaczęto już w listopadzie. Jak się potem taki biegacz jak ja zgubi, to będzie mu może raźniej 🙂 Zabawne, 22 stopnie na dworze, ludzie w koszulkach na ramiączkach, a tu święcące renifery, choinki i mikołaje. MUST SEE.

 

3. Je pyszności!

Tym razem żadnego all inclusive. Tylko tradycyjne, lokalne produkty 🙂 Ale przyznam się bez bicia, że lody z McDonald’s są nadal trudne do przebicia.

 

4. Zwiedza.

Tak, dużo zwiedza, jak na tak małe dzieci. Codzienne coś innego. Oczywiście plaża też być musi.

 

Zamek na piasku

5.Ćwiczy!

Ale co ćwiczy? Ćwiczy sy-la-bo-wa-nie! Tak! Ćwiczymy zadania domowe z przedszkola, bez kitu. Mamy też tekst na jasełka do przećwiczenia (np. „Witam Cię Jezu położony w żłobie,  witają Cię aniołowie, kłaniają się Tobie”) 🙂 Jak widać, mama już umie… .

 

Beka na całego!

 

6. Czy szef na wakacjach pracuje?

Co robi, kiedy robi czy też wcale nie robi? Ha! O tym post niebawem. Wszystkiego się dowiecie!

 

Tymczasem wszystkiego dobrego i do zobaczenia! Kolejny post tym razem pojawi się z Gran Canarii 🙂

 

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *