fbpx

Czego przedsiębiorca nigdy nie powinien robić w poniedziałek?

Posted on 16/lis/2015


Problem:

Poniedziałki nie są fajne. Na początku jest mało roboty (wejście do biura i kawka:) i słaby rozruch, a potem, z godziny na godzinę, pracy przybywa i z reguły z trudem wychodzę z biura o czasie. A jak jeszcze zdarzy się spotkanie lub pożar do gaszenia?! O losie, wówczas humor słabo mi dopisuje. Napisałaś fajny post: Czego przedsiębiorca nigdy nie powinien robić w weekend? , napisz teraz, czego nie robi się w poniedziałki!

 

Rozwiązanie:

Czego przedsiębiorca nigdy nie powinien robić w poniedziałek?

 

Tak, przygotowałam sobie następującą listę zakazanych czynności poniedziałkowych!

1. Zabraniam nawet podjęcia próby rozwiązania wszystkich problemów jednego dnia! Nie staraj się wrzucać multum zadań na ten jeden i tak nadszarpnięty (weekendem) już dzień. Od poniedziałku rzucam palenie, odpiszę na wszystkie maile i zadzwonię do dostawcy, celem negocjacji lepszych cen. Poniedziałek nie zadziała jako motywator, bo bardzo często jest zwyczajnie przepełniony zadaniami z piątku, czwartku, środy z zeszłego tygodnia… .  Nie oczekujmy cudów, że ten jeden dzień odmieni rzeczywistość.

 

2. A wręcz przeciwnie właśnie – traktuj ten dzień jako już nadszarpnięty, bo poweekendowy, i dlatego uczyń go dniem spokoju, strategii, planowania tygodnia i zwykłego rozruchu. Jeśli to możliwe, nie planuj spotkań z klientem, ani szkoleń, ani dłuższych wyjazdów poza stałe miejsce pracy. A raczej spójrz na swoje cele – krótko i długofalowe – i pomyśl, jak ułożyć tydzień, aby wyszło z niego jak najwięcej.

 

3.  Z powodów jak wyżej, nie ścigaj klienta o 8.00 rano, a czasem i o 10.00 jest jeszcze za późno, bo do kogoś dzwonić. Zostaw przestrzeń dla innych na planowanie swojej pracy, układanie tygodnia w głowie, na spotkania organizacyjne i spokojne zwiększanie tempa pracy.  Wiele osób nie lubi poniedziałków właśnie dlatego, że jak przychodzą do pracy, to od razu czują, że muszą się rzucić w pęd pracy (szczególnie zadań robionych w piątek na ostatnią chwilę i czekających na poniedziałkowe wybawienie). To błędne założenie u podstaw i kto takowe posiada, podnosi ciśnienie sobie, pracownikom i otoczeniu już od 7.00 rano przy śniadaniu. A pytam się: po co?! Przecież możesz ten dzień wykorzystać znakomicie, by spojrzeć z dystansu na całokształt pracy i udoskonalić kilka rzeczy po weekendowych przemyśleniach!

 

4. Zero pośpiechu. Ani przy śniadaniu, ani prowadząc auto, ani realizując zadania. Zero pośpiechu. Problemy różnej maści rozwiążesz we wtorek. Po to właśnie planujesz, aby dobiec szczęśliwie do mety w osławiony piątek. Jeśli na początku biegu wystartujesz jak z procy, ile starczy Ci sił i humoru na zadania ze środka i końca tygodnia? Często nie starcza, dlatego piątek jest obciążony, a jego końcówka ląduje w poniedziałek na Twojej poczcie. Raz jeszcze zatem: zero pośpiechu.

5. Nie wolno też iść do pracy, nie wiedząc, co czeka nas po niej! Ja z reguł planuję sobie w weekend już fajne poniedziałkowe popołudnie, aby myśleć o tym, co sympatycznego zadzieje się u nas po 17.00. Mówię też o tym dzieciom, dla których jest to swoiste przedłużenie weekendu. Dlaczego wyjście do kina czy fajny obiad w restauracji musi czekać na sobotę czy niedzielę? Dlaczego nie umilić sobie właśnie poniedziałku czymś miłym, słodkim, jakby „weekendowym”? Jeśli najlepsze rzeczy odkładasz na weekend, czy żyjesz tylko 2 dni w tygodniu?

 

(freeimages.com zapodali fotkę właśnie takiego pożaru, jakiego nie masz ugaszać – na pewno nie w poniedziałek)

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *