Niedawno skończyłam 33 lata, i zaczęłam mieć 34 🙂 Z tego miejsca najmocniej dziękuję za setki życzeń (telefonicznych, mailowych, facebookowych i bezpośrednich), jakie dostałam. To wspaniale mieć urodziny!
Teraz przed Tobą moje plany na 34 rok życia, jakie udało mi się wreszcie przejrzeć, spisać, a wcześniej solidnie przemyśleć.
Jeśli czytałeś posta z podsumowaniem mojego 33ego roku życia, to na pewno wiesz, że celów miałam ponad 100. Teraz wyjawię kilkanaście z nich. Być może zechcesz się przyłączyć do wspólnej realizacji?
Moje plany na 34. rok życia:
1.Cele rodzinne:
Tych raczej nie wyjawiam, ale ogólnie powiem, że mowa tutaj o dobrym zdrowiu dla wszystkich członków rodziny i szczęśliwym byciu razem.
Te cele są zawsze w czołówce mojej listy. I choć kolejność celów nie ma dla mnie większego znaczenia, te cele stawiam nieprzerwanie na pierwszym miejscu. Wyznaję zasadę zapożyczoną od Mary Kay: 1.Bóg, 2.rodzina, 3.kariera.
2. Więcej odpoczywać samemu:
Szło mi z tym słabo jakiś czas temu, ale robię postępy. Zamierzam jeszcze więcej wypoczywać, a dokładniej 1-2 razy w tygodniu spędzać czas na odpoczynku tylko ze sobą i tak jak, ja lubię 🙂 Trochę zdrowego egoizmu jeszcze nikomu nie zaszkodziło 🙂
3. Nauczyć się jeszcze lepiej wyrażać złość:
W pracy chyba nie mam z tym problemów, bo rzadko się złoszczę. O to trzeba by było najlepiej spytać moje koleżanki z zespołu 🙂
W domu bywa różnie, głównie za przyczyną dzieci, które biegają, krzyczą i brudzą, jak to dzieci. Inna kwestia, że bardzo pracuję nad tym, by rzeczy z pracy, nawet nie wiem, jak stresujące, nie rzutowały na bycie dobrą mamą. I to się udaje. Gorzej mi idzie, gdy w obliczu zawodowego stresu wracam do domu i mam być też dobrą żoną czy córką 😉 –> nad tym się lepiej skupię w 34roku życia.
4. Jeszcze więcej gotować samemu 🙂
Oprócz wspomnianych we wcześniejszym poście zup, zamierzam bardziej polubić się z kaszą (jaglaną, gryczaną, pęczak i każdą inną). Na razie słabo nam idzie. Dobre przepisy z kaszą mile widziane w komentarzach pod postem 😉
5. Teraz wiązanka wybranych celów zawodowych:
a. zwiększyć przychody z marki blogowej www.jpwf.pl – idealnie by było osiągnąć 900 zł / mc, ale będę naprawdę szczęśliwa z 750 zł. W 33 roku życia planowałam 500, wyszło ponad 600 zł / mc, więc very nice 🙂 w tym punkcie też dodam, że myślę o połączeniu wielu inicjatyw biznesowych, jakie podejmuję, w jedną grupę / jeden brand.
b. mąż mnie namawia, by wspólnie otworzyć nowy biznes – nie zdradzę teraz, co to takiego, ale biznesplan już jest zrobiony. Jak się przy tym nie zabijemy, uznam to za duuży sukces rodzinny 🙂
c. prowadzić częściej treningi mentalne dla samej siebie (prowadziłam 1-2 w tygodniu, a teraz chciałabym zwiększyć częstotliwość do 3-4). Uważam, że są mega pomocne i dodają odwagi. Pomagają też oswoić się z tym, co nas martwi i wymyślić konkretne rozwiązanie problemu.
d. systematycznie zwiększać dochód pasywny: tym razem o 150 zł / mc, osiągnięte z kursów online.
e. utrzymać rentowność Personii na takim poziomie, jak była w zeszłym roku. Będzie to znaczne wyzwanie, bo w moim 34roku życia, a w 9 roku firmy przed nami stoją naprawdę duże wydatki. Będziemy mocno pracować nad tym, by pozyskać nowych klientów, jeszcze lepiej troszczyć się o stałych i finalnie, jako efekt uboczny, ładnie spiąć budżet firmy.
f. Tutaj napiszę teraz deklarację, której nie jestem pewna: Chciałabym wydać nową książkę. Mam pewien zamysł, ale nie wiem, czy cel ten mnie nie przerośnie. Nie tylko sztuką jest napisać, sztuką jest też ją wydać samemu, a potem zrobić odpowiednią promocję. To zadanie zatem może stanie przede mną w 35roku życia. No chyba, że mnie mocno będziecie dopingować na „literackiej trasie”.
g. podnieść kompetencje członków zespołu – kompetencje handlowe, negocjacyjne, zarządzania sobą w czasie i zarządzania zespołem. Na te 4 aspekty będę miała – ostrzegam – większe ciśnienie 🙂
h. zbudować większą społeczność w mediach społecznościowych – w 34 roku życia zrezygnuję z Twittera, bo mi ewidentnie nie idzie i chyba też do mnie nie pasuje. Za to pracuję nad lepszymi technicznie vlogami, webinarami, zdjęciami itp. Ale uwaga – zdjęcie tytułowe do tego posta jest z wakacji, więc uznałam, że moja mina i banany w tle jakoś w drodze wyjątku przejdą 😉
i. no i aby – ups! – mniej przeklinać na szkoleniach, przy pracownikach i … przy klientach 🙂 nie jest fatalnie, ale czasem coś mi się humorystycznie ciśnie na język, a to przecież w ogóle nie wypada…
j. poszerzać swoją biblioteczkę biznesowych książek. Czytać i wdrażać na bieżąco – choć z tym raczej nie mam problemów.
6. Zaś cel sportowy to:
nadal biegać. I trochę częściej się rozciągać. Może zdarzy się maraton, na razie nie planuję, zbieram motywację (hoho!). Zaczęłam ostatnio biegać częściej, ale na krótsze dystanse, i jakoś dobrze mi tym. Chciałabym też kupić bieżnię i postawić ją w domu u rodziców. (U mnie w mieszkaniu nie mam miejsca). No ale na razie rodzice są mało zachwyceni takim pomysłem.
To chyba tyle. Jest tego więcej, ale coś przecież musi zostać w tajemnicy 🙂 Jak skończę 35 lat, to podzielę się pewnie kolejnym podsumowaniem.