fbpx

Co robisz z wizytówką po networkingu?

Posted on 15/lut/2017


Ha! To jest pytanie. Poznajesz kogoś na konferencji czy spotkaniu networkingowym, otrzymujesz jego wizytówkę, ładnie czytasz i chowasz w eleganckie miejsce. A co dzieje się potem z tym kontaktem?

Jak utrzymać relację z potencjalnym klientem, poznanym podczas networkingu?

 

Założę się, że zdarzyło Ci się wcisnąć otrzymaną wizytówkę w ciemny róg szuflady, albo nosić ją miesiąc jeszcze w wizytowniku! Potem znajdujesz ją gdzieś przypadkowo, na zasadzie – jak to mówi moja 3letnia córka – „poszukało się„. Jeśli tak jest, cóż, sam chyba wiesz, że networking był nieskuteczny. Powinieneś się chyba nawet trochę wstydzić, jak chłopiec na zdjęciu 🙂

 

Co zrobić zatem z wizytówkami, których masz może na pęczki po ciekawych wydarzeniach networkingowych?

 

1. Skontaktuj się z poznaną osobą w ciągu 72 godzin.

Zauważ – piszę skontaktuj się. Nie zawsze trzeba do kogoś dzwonić – tym bardziej, że dla osób nieśmiałych, które nie mają dobrego tematu do rozmowy, luźne „small talk” może być stresującą tragedią. Taka rozmowa, gdy nie ma konkretnego tematu, jest też zwyczajnie rzadko kiedy produktywna.

 

Dlatego lepiej wysłać maila albo zaprosić kogoś do naszej sieci kontaktów na LinekdIn czy Facebooku. W treści wiadomości napisz, skąd się znacie.

 

2. Nigdy nie sprzedawaj!

Nie pisz maila sprzedażowego. Nie oferuj swoich produktów, jeśli rozmówca bardzo wyraźnie i konkretnie o to wcześniej nie zapytał. Po pierwsze, to nietakt, sprowadzać znajomość od tak, do kwestii finansowych. Po drugie, networking nie służy do tego, by sprzedawać, a do tego, by poznawać ludzi. Nie myl tego.

Bo na biznesowe deale przyjdzie jeszcze czas.

 

3. Przekaż wartość.

Jeśli do kogoś piszesz, to musisz wiedzieć, po co dana osoba miałaby cokolwiek od Ciebie przeczytać. Dlatego trzeba być sprytnym i trafić w potrzeby konkretnego rozmówcy. Ale żeby w nie utrafić, na samym networkingu powinieneś zapytać, czego dana osoba potrzebuje, jak możesz jej pomóc. A potem zanotować tą informację na wizytówce (!).

 

Gdy mowa o mnie – to często pytam ludzi, czy są właścicielami albo zajmują się sprzedażą. Jeśli tak jest, to pytam, czy byłoby dla nich wartościowe dowiedzieć się czegoś ciekawego na temat radzenia sobie z trudnymi klientami, takimi, co nie płacą, grają na czas, krzyczą i złoszczą się na nas czy pracowników. Gdy tak sobie „chwilę ponarzekamy” (raz mocniej, raz słabiej, bo trzeba umieć wyczuć rozmówcę), mówię, że prowadzę bloga, a w ramach niego darmowe webinary. I tam za darmo uczę właśnie, jak radzić sobie z emocjami i zamykać transakcję, gdy klienci doprowadzają nas do przysłowiowego szału. Po takiej rozmowie – zapewniam – większość ludzi z radością czeka ode mnie na linka do bloga, posta czy webinaru.

 

4. Bądź kreatywny!

Dołącz do wiadomości Twoje ciekawe zdjęcie, najlepiej z emocjami. Albo zdjęcie z samym rozmówcą – tym dosłownie wymieciesz!

Ludzie nie pamiętają twarzy, nie pamiętają nazwisk czy nazw danych firm. Rzadko też pamiętają temat, na jaki rozmawialiście. Dlatego dobrze jest się wyróżnić. Może na sam networking zabierzesz ze sobą fajny do zapamiętania gadżet? Np. masz odlotowy wizytownik albo rozdajesz wizytówki, częstując firmowymi krówkami?

 

Zapewniam, że ludzie zapomną, jak wyglądasz, ale nie zapomną krówki, którą od Ciebie dostali 😉 Jeśli do wiadomości dodasz adnotację – „to ja, ten od krówki”, będziesz na pewno bardziej rozpoznawalny.

 

5. Spisz adres email i „wklep” wizytówkę do telefonu.

 

Polecam aplikację CamCard, która automatycznie wpisuje dane z wizytówki do Twojej sieci telefonicznych kontaktów. Wystarczy tylko zrobić zdjęcie 🙂

 

Polecam też dodać imię,nazwisko, branżę i adres email do bazy o nazwie: „Kontakty networkingowe”. Być może za jakiś czas ten kontakt się przyda. Ja często piszę w ten sposób do partnerów danego wydarzenia – wychodzę z założenia, że jeśli p. Zofia Nowak wystawia się z kawą na jednym evencie, być może chętnie wystawi się kiedyś i u mnie. Zawsze łatwiej dogadać się bowiem z p. Zofią, której kawę i wystrój stoiska mogę szczerze skomplementować, bo żem sama widziała i próbowała. A jak dałam jej krówkę, dodałam do znajomych w mediach społecznościowych i zaprosiłam na webinar, … cóż, … powinna mnie przecież doskonale pamiętać nawet po kilku miesiącach 🙂

 

A Ty co robisz z wizytówkami w ciągu 72 godzin od daty spotkania? Masz moją? To napisz, chętnie przeczytam coś ciekawego od Ciebie!

 

 

 

 

1 Comment

Submit a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *